Sześć zastępów straży pożarnej oraz patrol policji wysłano po otrzymaniu zgłoszenia, z którego wynikało, że na terenie firmy ze składem gaśnic przy ul. Sobieskiego w Bielsku-Białej słychać syczenie. Z kilkutonowego zbiornika wyciekał dwutlenek węgla.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie o godz. 3.42. - Zostaliśmy wezwani, ponieważ ktoś usłyszał głośny syk wydobywającego się gazu. Po dojeździe na miejsce okazało się, że ze zbiornika wydobywa się jakiś gaz. Kilkutonowy zbiornik nie był opisany, w pobliżu wisiała tablica z nazwą Gaspolu, więc myśleliśmy, że to jest zbiornik z gazem ziemnym. Nasze pomiary wykazały, że jest to zbiornik z dwutlenkiem węgla, który służy do ładowania gaśnic. Dwutlenek węgla wydobywał się przez zawór bezpieczeństwa. Zagrożenia pożarowego nie było. Z racji tego, że nie wiedzieliśmy, z jakiej przyczyny zadziałał ten zawór, to istniała możliwość rozerwania zbiornika - powiedział nam st. kpt. Marcin Rutkowski, JRG1 w Bielsku-Białej

Powiadomiono właściciela firmy, który po przyjeździe na miejsce, rozładował dwutlenek węgla do mniejszych butli. Gdy ciśnienie w zbiorniku się zmniejszyło, zawór bezpieczeństwa się zamknął i przestało syczeć.

- Choć nie było wybuchu, to z pewnością wpierw głośno huknęło, a później był syk. Ten zbiornik ma pojemność 7,5 tony, było w nim około czterech ton dwutlenku węgla. Powodem zadziałania zaworu bezpieczeństwa było zawieszenie się schładzarki - wyjaśniał właściciel firmy.

Tym razem wszystko dobrze się skończyło. W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG1, JRG2, WSP, patrol z I Komisariatu Policji oraz grupa szybkiego reagowania agencji ochrony. W czasie pracy służb był zablokowany odcinek ul. Sobieskiego. Działania zakończono około godz. 5.20.

Tekst i foto: Mirosław Jamro