Wszystkie służby wysłano po otrzymaniu zgłoszenia, z którego wynikało, że w budynku przy ul. Wyzwolenia w Bielsku-Białej czuć gaz. Po dojeździe ratowników okazało się, że czadem zatruła się młoda kobieta. Pomimo wysiłków ratowników nie udało się jej uratować.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie o godz. 19.37. Reanimację młodej kobiety rozpoczęli druhowie z OSP Hałcnów, później kontynuował zespół ratownictwa medycznego. - Ratownicy medyczni robili wszystko, by uratować życie tej kobiety. Było widać dużą determinację w prowadzeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Mieszkanie było już trochę przewietrzone, ale nasze przyrządy i tak wykazały ponad 400 ppm - powiedział nam jeden z ratowników obecnych na miejscu zdarzenia. - Ze zgłoszenia wynikało, że chodzi o wyczuwalny zapach gazu, ale to była pomyłka, być może spowodowana takim rozwojem sytuacji - wyjaśniał ratownik.

Pomimo kilkudziesięciominutowej akcji reanimacyjnej nie udało się uratować życia 32-latki. Lekarz pogotowia stwierdził zgon. Do Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej przewieziono roczne dziecko. - Czad jest bezwonny i niewyczuwalny, dlatego warto się zaopatrzyć w czujnik, który może uratować życie. Nie należy ani zatykać kratek wentylacyjnych, ani zamykać szczelnie okien. W trakcie kąpieli wskazane jest, by w mieszkaniu była jeszcze jakaś osoba, która może na bieżąco kontrolować, co dzieje się w łazience - podkreślał ratownik.

W akcji uczestniczyły trzy zastępy straży pożarnej z JRG1, jeden z OSP Hałcnów, dwa zespoły ratownictwa medycznego oraz policja. Działania strażaków zakończono o godz. 21.38. Na miejscu zdarzenia pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora. Prokurator zarządził sekcję zwłok.

Tekst i foto: Mirosław Jamro