Siedemnaście zastępów straży pożarnej uczestniczyło w gaszeniu pożaru boksów z odpadami wtórnymi na terenie zakładu przy ul. Kwiatkowskiego w Wilkowicach. Pożar zauważył dyżurny agencji ochrony Komes. Powiadomiono straż pożarną.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie około godz. 19.27. - Gdy przyjecjaliśmy na miejsce okazało się, że pożarem objętych jest kilka boksów, w których przygotowane były do wywozu m.in. tworzywa sztuczne, kable oraz big bagi z kapslami i puszkami aluminiowymi. Najprawdopodobniej w jednym boksie doszło do zapalenia się tych materiałów. Ze względu na dużą ilość różnych tworzyw sztucznych w początkowej fazie pożaru było duże zadymienie. Nikomu nic się nie stało - powiedział nam bryg. Witold Inerowicz, dowódca JRG1 w Bielsku-Białej.

Działania gaśnicze prowadzone były m.in. z drabiny mechanicznej. Po ugaszeniu pożaru wszystko boksy dokładnie przelano. W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG1, OSP Wilkowice, OSP Meszna, OSP Bystra, OSP Rybarzowice, OSP Szczyrk i policja. Na miejscu pracowali oficerowie operacyjni z KW PSP w Katowicach. Przyczynę pożaru ustala policja.

- Wszystkim strażakom zawodowym i ochotnikom należą się duże podziękowania i wyrazy uznania. Pożar został ugaszony w zasadzie „w zarodku”, obeszło się bez dużych strat. EKO-WTÓR Jakubiec bardzo dziękuje strażakom, że pomogli nam uratować mienie. W zakładzie jest zabezpieczenie hybrydowe monitorowane przez firmę KOMES. To dyżurny tej firmy zauważył pożar na kamerach i za to też należą mu się podziękowania. Zareagowali prawidłowo, straż pożarna przyjechała bardzo szybko. Dzięki temu nie ma strat na nowym i pięknym obiekcie. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni skutecznością straży pożarnej - za naszym pośrednictwem dziękuje służbom Kazimierz Jakubiec, prezes zarządu. Jak dowiedział się portal, zgodnie z nowymi standardami, zakład jest monitorowany i dozorowany całodobowo.

W 2013 roku na terenie starego zakładu EKO-WTÓR przy ul. Zdrojowej w ramach Beskidzkich Zintegrowanych Ćwiczeń Służb Ratowniczych symulowano wybuch ładunku pirotechnicznego z udziałem 40 poszkodowanych. (więcej pisaliśmy o tym w artykule Był wybuch, jest 40 rannych – galeria). - Wtedy były ćwiczenia, a dziś to prawdziwa akcja. Warto ćwiczyć i udostępniać zakład straży pożarnej, bo w przypadku sytuacji kryzysowej,  strażacy wiedzą, gdzie się co znajduje, znają rozkład pomieszczeń. Wtedy jest perfekcja, wtedy strażacy poruszają się bezbłędnie - dodał prezes firmy EKO-WTÓR.

Tekst, foto i film: Mirosław Jamro