W minioną sobotę na ul. Wąskiej w Czechowicach-Dziedzicach doszło do potrącenia mężczyzny. 25-letni sprawca nie udzielił pomocy poszkodowanemu. Uciekł z miejsca zdarzenia, ale później sam zgłosił się na komisariat, gdzie przyznał się do czynu. Przedstawiono mu zarzuty narażenia potrąconego mężczyzny na utratę życia lub zdrowia.

Do zdarzenia doszło około godz. 6.55. Kierowca osobowego peugeota, jadąc ul. Wąską w kierunku ul. Łukasiewicza, potrącił 71-letniego mężczyznę. Wskutek potrącenia pieszy wpadł na maskę auta (więcej na ten temat pisaliśmy w artykule Potrącenie pieszego na Wąskiej. Ponad 100 m wiózł go na masce! - foto). Zdarzenie widzieli świadkowie podróżujący samochodem kia.

- Potrącił go obok tamtych słupków (słupki obok ostrego łuku drogi - przyp.red.). Kierowca osobówki najpierw dodał gazu, żeby zrzucić pieszego z maski, a później hamował. Gdy pieszy spadł, odjechał - relacjonował nam świadek zdarzenia.

W niedzielę do komisariatu policji w Czechowicach-Dziedzicach zgłosił się 25-letni mężczyzna, który przyznał się do potrącenia pieszego. W toku policyjnych czynności ustalono, że sprawca zdarzenia nie miał prawa jazdy. Przedstawiono mu zarzuty narażenia potrąconego mężczyzny na utratę życia lub zdrowia. 25-latkowi grozi kara trzech lat więzienia.

Tekst i foto: Mirosław Jamro