Ponad 25 minut trwała reanimacja kierowcy, który na ul. Górskiej w Bielsku-Białej uderzył z dużą siłą w zaparkowany samochód i ogrodzenie posesji. Czynności życiowe 59-letniego kierowcy udało się przywrócić, mężczyznę odwieziono na sygnałach do szpitala.

Do zdarzenia doszło około godz. 9.10 na wysokości posesji nr 36. Na miejscu zdarzenia jako pierwszy był strażak z OSP Straconka. Kierujący samochodem osobowym renault, jadąc ul. Górską w kierunku ul. Żywieckiej, z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu, wjechał na chodnik, gdzie uderzył z dużą siłą w zaparkowane renault kangoo. Wskutek zdarzenia oba pojazdy uderzyły w ogrodzenie posesji.

- Wracając od lekarza zobaczyłem, że renault jest nietypowo „zaparkowane” na ukos, częściowo na płocie. Za nim było drugie auto, z którego leciał dym. Zatrzymałem samochód, podbiegłem. W białym renault nie było nikogo, w czerwonym - był nieprzytomny mężczyzna. W tym momencie miał jeszcze wyczuwalny oddech i puls. Skupiłem się na stabilizacji kręgosłupa szyjnego. Po ponownym sprawdzeniu okazało się, że kierowca nie oddycha, a pulsu nie ma. Chwilę później przyjechali strażacy z JRG1. Wyciągnęliśmy poszkodowanego z samochodu i przystąpiliśmy do reanimacji - relacjonował nam Sebastian Targosz, strażak z OSP Straconka. Poszkodowanego odwieziono na sygnałach do szpitala.

Policjanci ruchu drogowego sporządzili dokumentację. Trwa ustalanie szczegółowych okoliczności zdarzenia. Na miejscu pracowały dwa zastępy straży pożarnej z JRG1, jeden z OSP Straconka, zespół ratownictwa medycznego oraz dwa patrole policji. Utrudnienia w ruchu trwały ponad godzinę. Jak dowiedział się nasz portal, 59-letni kierowca renault żyje, ale jest nieprzytomny (stan na godz. 13.28).

Tekst i foto: Mirosław Jamro