Po raz pierwszy w historii w koszarach przy ul. Bardowskiego w Bielsku-Białej elitarny 18. batalion powietrznodesantowy obchodził wczoraj wspólnie święto jednostki wraz z 6. Brygadą Powietrznodesantową. W uroczystościach uczestniczyli wysokiej rangi oficerowie, żołnierze i goście.

- To są żołnierze, którzy wykonują najbardziej niebezpieczne zadania w ramach sił zbrojnych. Udowodniliśmy to niejednokrotnie, nie tylko w czasie misji pokojowych, ale i bojowych w Afganistanie, Iraku, Libanie, Bośni czy Hercegowinie. Miałem przyjemność dowodzenia dwoma batalionami tej brygady w operacji w Iraku. Te wojska mają zdolność do natychmiastowego, szybkiego przerzucania z miejsca na miejsce. Żołnierze są szkoleni wszechstronnie. Żołnierz spadochroniarz charakteryzuje się  tym, że jeden odpowiada za wszystkich, a wszyscy za jednego. Żołnierzy rannych czy zabitych nie zostawiamy na polu walki. Dla tych żołnierzy, bez względu na to, czy jest szeregowcem, czy generałem, dla nich ziemia jest twarda jednakowo. Wyszkolenie, braterstwo, gotowość do wyrzeczeń. To są cechy charakterystyczne dla tych żołnierzy - powiedział nam generał broni w stanie spoczynku Mieczysław Bieniek, doktor w zakresie bezpieczeństwa narodowego, instruktor spadochronowy klasy mistrzowskiej mający na koncie ponad 3500 skoków, z uprawnieniami instruktora spadochronowego armii amerykańskiej, belgijskiej, tureckiej, brytyjskiej i norweskiej. 

W bogatym programie wczorajszych obchodów znalazły się m.in. pokazy skoków spadochronowych, prezentacje dynamiczne oraz defilada pododdziałów. Dużym zainteresowaniem cieszyły się pokazy sprzętu wojskowego i zaprzyjaźnionych służb. Najmłodsi, młodzież i dorośli wypytywali żołnierzy o ciekawostki związane ze sprzętem.

- Ten kombinezon przeciwwybuchowy to „mercedes” wśród kombinezonów. Pomimo iż waży aż 54 kg, zapewnia żołnierzowi maksymalną ruchliwość i pole widzenia. Jest wyposażony w systemy ochrony dróg oddechowych, łączności przewodowej i bezprzewodowej. Ma m.in. kamizelkę z płytami ochronnymi, spodnie z ochroną pleców, system chłodzenia ciała i chemioodporną bieliznę - tłumaczył żołnierz.

Tuż obok stanowiska patrolu stanowiska saperskiego zorganizowano niewielkie „pole minowe”, gdzie każdy mógł sprawdzić, na jakiej zasadzie działa wykrywacz metalu. - W słuchawce cały czas słychać dźwięk, który zmienia się w zależności od tego, co wykryje. Gdyby dźwięku nie było, nie byłoby wiadomo, czy wykrywacz działa, czy wyładowały się baterie - opowiadał mundurowy.

Wyczerpanych spacerem i zabawą gości żołnierze częstowali pyszną wojskową grochówką, którą podano w rytm znanych wojskowych szlagierów.

Tekst, foto i film: Mirosław Jamro