Pięć zastępów straży pożarnej wysłano po otrzymaniu zgłoszenia pożaru mieszkania w kamienicy przy ul. Cieszyńskiej w Bielsku-Białej. Z budynku ewakuowano osiem osób. Zapaliło się w garderobie. Trzaski ognia usłyszała kilkuletnia córka lokatora.

Próbę ugaszenia pożaru podjął lokator mieszkania, jednak ogień zbyt szybko się rozprzestrzeniał. Mężczyzna zaalarmował straż pożarną. Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie pożaru o godz. 8.28. 

- Po dojeździe na miejsce okazało się, że z okien na pierwszym piętrze budynku wydobywają się kłęby dymu. Lokator wraz z małą dziewczynką zdążyli bezpiecznie opuścić mieszkanie. Mężczyzna poinformował nas, że zapaliły się rzeczy przechowywane w garderobie, ubrania, śpiwory i inne. Przystąpiliśmy do gaszenia pożaru i jednoczesnej ewakuacji mieszkańców kamienicy. Z mieszkania na wyższej kondygnacji ewakuowaliśmy dwójkę dzieci za pomocą drabiny mechanicznej. Ratownicy w aparatach ochrony górnych dróg oddechowych podali prąd wody na płonące rzeczy - powiedział nam mł. bryg. Paweł Krzowski z JRG1 w Bielsku-Białej. 

W trakcie akcji ratowniczo-gaśniczej zespół ratownictwa medycznego przebadał lokatorów kamienicy, ale nikogo nie zabrano do szpitala. W mieszkaniu na parterze budynku jest kancelaria adwokacka, dlatego strażacy starali się podać jak najmniejszą ilość wody, by ugasić pożar. Później okazało się, że w tym mieszkaniu nie doszło do strat materialnych. Po ugaszeniu ognia miejsca objęte pożarem sprawdzono kamerą termowizyjną. Strażacy sprawdzili mieszkania w budynku pod kątem stężenia tlenku węgla, lecz zagrożenia nie stwierdzono.

Wskutek pożaru doszczętnie spłonęła garderoba i kuchnia wraz z wyposażeniem i sprzętem elektronicznym, a pozostałe pomieszczenia są mocno okopcone. W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG1, Wojskowa Straż Pożarna, zespół ratownictwa medycznego i patrole policji. Przyczynę pożaru będzie ustalać policja wraz z biegłym.

Tekst i foto: Mirosław Jamro