Dwa zastępy straży pożarnej z JRG1 i OSP Mikuszowice Śląskie uczestniczyły wczoraj wieczorem w uwalnianiu sarny, która utknęła pomiędzy stalowymi prętami bramy Domu Nauczyciela przy ul. Pocztowej w Bielsku-Białej. 

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie o godz. 18.38. Po dojeździe na miejsce strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Ranne zwierzę owinięto kocem w taki sposób, żeby miało ograniczoną możliwość ruchu i zasłonięte oczy. Solidne, stalowe pręty bramki rozgięto za pomocą hydraulicznych narzędzi. Powiadomiono Fundację Mysikrólik.

- W naszym zurbanizowanym świecie zazwyczaj są to sarny, które pojawiają się nawet w centrum miasta, jak ostatnio przy ul. Słowackiego. W Bielsku-Białej są różne cieki wodne i opuszczone ogrody. Właściciele posesji powinni co jakiś czas kontrolować stan ogrodzenia, łatać ewentualne dziury, aby dzikie zwierzęta nie miały możliwości wejścia na teren posesji. Bywają takie przypadki, jak ten na Pocztowej, że głowa zwierzęcia przechodzi przez ogrodzenie, a tułów zostaje. Zwierzę nie potrafi się wycofać, prze do przodu i często się rani. W takich przypadkach potrzebna jest pomoc strażaków, którym dziękujemy, bo zawsze możemy na nich liczyć - powiedział nam Sławomir Łyczko, prezes Fundacji Mysikrólik.

Dzikie zwierzę zostało zabrane do siedziby fundacji. Jak dowiedział się nasz portal, kilkuletnia sarna stanęła na własnych nogach, ale ma parę otarć. Z pewnością spędzi jakiś czas w fundacji.

Tekst, foto i film: Mirosław Jamro