Sceneria, jak w popularnych programach telewizyjnych o pracy drogówki. Wizyta w samochodzie pościgowym bielskiej policji kosztuje kierowców zwyczajowo kilkaset złotych. Nasz fotoreporter otrzymał ten luksus za darmo.

Możliwość obejrzenia od środka nowego opla insignia, który od miesiąca znajduje się na wyposażeniu wydziału ruchu drogowego KMP w Bielsku-Białej, związana jest najczęściej z niemałym wydatkiem. Mandaty z reguły wnoszą 300-500 zł. Nieoznakowany samochód strzeże bezpieczeństwa na drogach naszego miasta i powiatu bielskiego. Auta są wyposażone m.in. w radar, wideorejestrator i dwie kamery (z przodu i z tyłu). Do województwa śląskiego trafiło ich siedem, w tym jedno do Bielska-Białej.

Kierowca łamiący przepisy jest zatrzymywany niezwłocznie. Nagranie służy jako materiał dowodowy w sądzie w przypadku, gdy sprawca wykroczenia nie przyjmie mandatu. Insignie są autami pościgowymi, lecz z roku na rok prób ucieczek jest mniej. Piraci drogowi doskonale wiedzą, że policja dysponuje coraz lepszymi wozami i dlatego na samochodowe pościgi decydują się tylko desperaci.

Scenariusz zatrzymań jest typowy: po zarejestrowaniu wykroczenia, radiowóz daje znaki świetlne, a policjant lizakiem "zaprasza" kierowcę do podążania za nim i zatrzymania się w bezpiecznym miejscu. Radiowóz posiada wyświetlacz diodowy, który na tylnej szybie może pokazać jeden z zaprogramowanych komunikatów. Funkcjonariusz podchodzi do zatrzymanego auta, po czym wspólnie z kierowcą udają się do insigni. W razie kontrowersji sprawca może obejrzeć nagranie. Dzięki zapisowi wideo różnice zdań zdarzają się sporadycznie.

Policjanci z drogówki uważają, że bielskie ulice są dość bezpieczne. Przypadki przekraczania prędkości nie są tak częste, jak kiedyś, gdyż kara z taryfikatora potrafi mocno nadszarpnąć kieszeń kierowcy. Plagą jest za to przejeżdżanie na czerwonym świetle. Niektórzy kierowcy, widząc z daleka żółte światło nie hamują, lecz nawet przyspieszają. Za kółko siadają też tacy, którzy po prostu "nie widzą" czerwonego. Są skrzyżowania, gdzie stale mógłby stać radiowóz, a jego załoga prawdopodobnie nie narzekałaby na nudę.

Nasz fotoreporter spędził na patrolu prawie cztery godziny. W tym czasie załoga radiowozu wypisała cztery mandaty - dwa za znaczne przekroczenie dozwolonej prędkości i dwa za przejazd na czerwonym świetle. Dla drogówki priorytetem jest bezpieczeństwo, a nie ilość wystawionych mandatów. Załoga wzywana była też do innych zdarzeń: rzekomego zablokowania drogi przez parkujące auta oraz w sprawie? zanieczyszczenia ulicy błotem przez budowlańców. Dzięki interwencji policji droga została oczyszczona.

Nieoznakowany radiowóz można też spotkać przy zabezpieczaniu miejsc wypadków drogowych. Na ekranie wideorejestratora i przez okna pojazdu wiele widać. Dlatego radzimy kierowcom, aby nie wysyłali sms-ów podczas jazdy i pamiętali o zapinaniu pasów. W ten sposób będą bezpieczniejsi i unikną niepotrzebnych wydatków.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki