Budki z jedzeniem kojarzą się nam na ogół z eksplozją drobnej przedsiębiorczości lat 90. Od niedawna obwoźne stoiska gastronomiczne przeżywają renesans. Festiwale "szybkiego żarcia" podawanego z przyczep i samochodów dostawczych bielszczanie odwiedzali dotąd w okolicznych miastach. Teraz po raz pierwszy zlot food trucków dotarł do Bielska-Białej.

Od piątku na parkingu galerii Sfera ponad dwadzieścia stoisk serwuje różne dania. Oprócz typowej oferty kuchni ulicznej: hamburgerów, hot-dogów czy frytek w różnych odmianach, spróbować można specjałów wzorowanych na kuchniach orientalnych, a także słodyczy. Poziom gastronomiczny jest zróżnicowany, ale chyba każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

Ceny nie należą do najniższych, gdyż większość potraw można nabyć w cenie od 10 do 20 zł. Porcje z reguły są jednak solidne. Do niektórych stoisk ustawiają się długie kolejki, choć mało kto jest w stanie samodzielnie skonsumować więcej niż dwa lub trzy dania. Aby sprostać zapotrzebowaniu, obsługa stoisk rozpoczyna pracę w godzinach nocnych. Festiwal smaków z budki zakończy się dzisiaj.

Największym mankamentem imprezy jest lokalizacja. Opróżnione dwa rzędy na parkingu, gdzie stoją food trucki to stanowczo za mało. W rozmowie z portalem konsumenci gremialnie podkreślali ścisk i brak wystarczającej ilości miejsc do konsumpcji. Większość podobnych festiwali w innych miastach odbywa się na rynkach i placach.     

Foto: Piotr Bieniecki
Warunki zakupu i wykorzystania zdjęć