W piątkowy wieczór w Bielsku-Białej koncertował zespół Kabanos, który jest ewenementem na polskim rynku muzycznym. Niezależny zespół wydający płyty własnym sumptem, bez umów z wytwórniami muzycznymi i mimo braku kosztownej kampanii reklamowej zapełnił całą salę Rudeboy Club, a jego dopiero co wydana płyta "Dramat współczesny" jest jednym z najlepiej sprzedających się albumów w Polsce w ostatnim miesiącu.

Jako support wystąpił "Lej mi pół" - najbardziej absurdalny zespół w Bielsku-Białej, o ile nie w kilku najbliższych powiatach lub nawet województwach. Spora grupa wiernych fanów dosadnie i wielokrotnie zachęcała ich do opuszczenia sceny. Nie przeszkadzało to tym samym fanom świetnie się bawić, co równie dobrze mogło być dawaniem upustu frustracji. Jednak zespół nie dał się namówić na dezercję i grał całą godzinę. Tyle bowiem zobowiązali się w umowie. W nagrodę za swoją nieugiętą postawę będą jeszcze kilka razy towarzyszyć Kabanosowi na trasie koncertowej. Gdyby "Lej mi pół "grał dłużej - widowni zabrakłoby sił na szaleństwa podczas występu gwiazdy wieczoru.

"Kabanos" gra muzykę nawiązującą stylem do najlepszych dokonań współczesnych zespołów rockowych i metalowych, m.in. System of a Down, Tool czy Metallicy, z drugiej strony oficjalnie przyznają się do inspiracji twórczością dziecięcego zespołu Fasolki. Widać i słychać to w ich utworach, które pod względem muzycznym są wulkanem energii, a w warstwie słownej zahaczają o absurd, w którym czasami, choć nie zawsze, kryje się głębszy sens. Efekt jest udany- na ich koncertach do utraty tchu bawi się kilka pokoleń. Także w Bielsku-Białej bawiły się osoby koło czterdziestki, dwudziestolatkowie, a nawet młodzież gimnazjalna, wykrzykując wspólnie słowa utworów, z których jeden przykładowo traktował o przepisie na zupę kalafiorową. Zespół konsekwentnie działa już kilkanaście lat, ale  aktualnie przeżywa największą popularność będącą m.in. wynikiem kilkukrotnych występów na Przystanku Woodstock, gdzie w zeszłym roku grali jako laureat wybrany przez publiczność. W tym miesiącu miała miejsce premiera nowej płyty "Dramat współczesny". Album podbija rankingi sprzedaży, przeganiając momentami gwiazdy polskiej i międzynarodowej sceny muzycznej. Po koncercie członkowie zespołu pozostali w klubie, a charyzmatyczny lider Zenek cieszył się większym powodzeniem niż miś na Krupówkach  pozując z fanami do zdjęć i rozdając autografy przez długi czas po zakończeniu koncertu.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki