Działacze Podbeskidzia we wrześniu chwalili się pozyskaniem Macieja Iwańskiego. Było to jeszcze za kadencji Czesława Michniewicza, ale były gracz Legii w lidze nie wystąpił ani razu.

Włodarze FIFA uznali, że Iwański nie może grać, bo jednostronnie zerwał umowę z przedstawicielami tureckiego Manisasporu i dopiero w zimowym okienku transferowym będzie mógł zostać zatwierdzony do gry w barwach klubu z Bielska-Białej.

- W styczniu jego certyfikat musi do nas dotrzeć i Turcy go nie zablokują. Kontrakt mam podpisany, umowa leży na biurku - mówi "Faktowi" prezes Podbeskidzia Wojciech Borecki.

Iwański dotychczas nie pobierał nawet pensji w Podbeskidziu. Otrzymał jedynie służbowy samochód. Od stycznia piłkarz, żyjący przez ostatnie miesiące z oszczędności, będzie otrzymywał od działaczy Górali regularne wypłaty.

red