Podbeskidzie jest ewenementem na skalę ekstraklasy. Piłkarze nie mają przyznanych premii za poszczególne wygrane. Takie są uroki gry w klubie z najniższym budżetem w lidze.

Utrzymanie w ekstraklasie to dla zawodników i trenerów jedyna szansa na zobaczenie dodatkowych, nie wynikających z pensji, pieniędzy. Piłkarze Podbeskidzia nie mogą bowiem liczyć na premie za poszczególne zwycięstwa, tak jak to jest w pozostałych klubach ekstraklasy. -Przy podpisywaniu kontraktu była mowa, że do skromnych pensji dorobimy sobie premiami, ale na obietnicach się skończyło. Premie meczowe to w ekstraklasie standard, lecz niestety nie u nas. Dodatkowe pieniądze mają być jedynie za utrzymanie w lidze - mówią zawodnicy.

Dodatkowe wynagrodzenie to w Podbeskidziu niewygodny temat. O ile większych poślizgów w wypłacie pensji - w przeciwieństwie do innych klubów - w ostatnich latach raczej nie było, o tyle o premie pod Klimczokiem toczyła się już niejedna burza. W pierwszym sezonie w ekstraklasie zawodnikom była obiecana premia za pozostanie w lidze, ale po zmianie prezesa temat, mimo protestów piłkarzy, upadł. Za drugi sezon gracze premie dostali, choć ich ostatnia rata wpłynęła dopiero miesiąc temu, a pojawiały się też wątpliwości przy podziale pieniędzy - pisze "Przegląd Sportowy"

Bez premii meczowych zespół jeszcze nie grał, ale na razie nie szkodzi to jego wynikom. Pytanie, czy w przypadku ewentualnego wcześniejszego zapewnienia sobie utrzymania, zawodnicy nadal będą mieli motywację, by wygrywać... Takie są jednak uroki w klubie z większościowym udziałem miasta i najmniejszym budżetem w lidze.

red