Nie przeszkodził im zalegający śnieg, ani kilkanaście stopni poniżej zera minionej nocy. Na starcie XIV Półmaratonu Żywieckiego stanęła rekordowa liczba 1180 biegaczy. Zwyciężył tradycyjnie Kenijczyk.

Zawodnicy w niedzielny późny poranek pokazali, że nie straszne im ciężkie podbiegi ani inne przeszkody. Chociaż nikt się tego nie spodziewał, dwóch zawodników pobiegło poniżej rekordu trasy. Poprzedni rekord należał do Kenijczyka Mike?a Cherviyota i wynosił 01:06:47. Nowy rekord należy do? Kenijczyka Lagata Juliusa i wynosi 01:06:18. Lepszy od poprzedniego rekordu był również wynik drugiego na mecie Kenijczyka Wycliffe Biwota (01:06:22).

Na trzecim stopniu podium stanął kolejny z Kenijczyków. Bernard Talam wbiegł na metę z rezultatem 01:07:00. Kenijczycy od początku nadali tempo biegowi, a o ich przewadze najlepiej świadczy fakt, że czwarty na mecie Ukrainiec Siergiej Marczuk przybiegł z czasem o ponad? 4 minuty gorszym (1:10:45) od dwóch pierwszych zawodników z Afryki. - Nasza grupa startuje w Polsce w różnych zawodach, nie byliśmy jednak przygotowani na to, że przyjdzie nam startować w takich warunkach atmosferycznych. Na szczęście udało nam się z nimi poradzić. Bardzo nam się tu spodobało i liczymy na to, że wystartujemy w Żywcu znowu za rok - zapowiedział zwycięzca.

Bardzo liczono na to, że uda się wreszcie pokonać ustanowiony przed blisko 10 laty rekord trasy wśród kobiet. Nikt jednak na razie nie jest w stanie pobiec poniżej 01:18:00, jak uczyniła to kiedyś Beata Szyjka. Dziś najlepsza z pań była Ukrainka Kataryna Kamernko z czasem 01:20:07. Druga na mecie zameldowała się Dominika Wiśniewska-Ulfik z rezultatem 01:22:58. Trzecia, kolejna z Ukrainek Vita Poteriuk z rezultatem 01:24:05.

Na trasie widać było, że wielu zawodników walczy z własnymi słabościami, by móc tylko dobiec do mety. - Nie da się ukryć, że to jeden z najtrudniejszych półmaratonów w Polsce. Nie dość, że trzeba mocno wspinać się pod górę, to dodatkowo dokucza ostre, górskie powietrze. Jednak te widoki, które widzi się na trasie rekompensują wszelkie niedogodności - zauważa biegaczka z Katowic Agnieszka Pilawska, która w Półmaratonie Żywieckim wystartowała po raz drugi.

Zadowolony z biegu był również jego dyrektor. Mirosław Dziergas podkreślił, że o ile spodziewał się rekordu frekwencji, bo wskazywała na to liczba rejestracji przez internet, rekord trasy wśród mężczyzn jest dla niego sporym zaskoczeniem. - Na poprawienie poprzedniego oczekiwaliśmy osiem lat, a tymczasem mija rok i mamy dwóch zawodników, którzy poprawiają wynik o blisko 30 sekund, co jest naprawdę sporym wyczynem. I myślę, że świadczy to o tym, że w kolejnych Półmaratonach, które będziemy realizować, rywalizacja o wyniki będzie jeszcze większa - mówi Mirosław Dziergas.

Półmaraton Żywiecki to bieg, który wchodzi do dwóch biegowych klasyfikacji - Pucharu Beskidów (wraz z Biegiem Fiata w Bielsku-Białej i biegiem ?Fortuna? w Cieszynie) oraz do Złotej Pięćdziesiątki, czyli cyklu imprez biegowych na Żywiecczyźnie.

red