O tym jak trudno gra się w Zdzieszowicach przekonał się w weekend Rekord. - Nikt z nas nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń, takiej ofensywy Ruchu - mówi Marek Sobik.

- Jak każdy w naszym zespole liczyłem na trzy punkty, a tak pozostał mi jedynie gol strzelony "na osłodę? - przyznaje Marek Sobik. Skrzydłowy bielszczan odnotował dobre wejście w drugiej części spotkania, okraszone zdobyciem kontaktowego gola - przytacza wypowiedzi piłkarza oficjalna strona klubowa "rekordzistów".

- Rzeczywiście trudno było na to spoglądać z boku. Jasne stało się, że trener będzie chciał zmienić oblicze meczu i naszej gry, stąd między innymi moje wejście i Kamila Żołny. Właśnie od niego otrzymałem dobre podanie zakończone golem. Na chwilę nawet osiągnęliśmy przewagę, ale ja wiem jak długo to trwało? Może pięć minut?

Czasu na rozpamiętywanie porażki piłkarze z Cygańskiego Lasu nie mają zbyt wiele. Już we wtorek podejmą w pucharowej potyczce Czarnych Jaworze, a w sobotę czekają ich ligowe derby z rezerwami Podbeskidzia. - Jest szansa na szybką rehabilitację. A sobotnie derby? Nigdy wcześniej nie grałem w meczu o takim charakterze - kończy zawodnik Rekordu.

db