- Jeśli ktoś myśli, że my się poddajemy to jest w wielkim błędzie - mówi Bartłomiej Konieczny, obrońca Podbeskidzia. W piątek "Górale" zmierzą się z bezpośrednim rywalem w tabeli.

- Bramka stracona w ostatnich minutach ze Śląskiem Wrocław, nagłe odejście trenera Dariusza Kubickiego. Te dwie sytuacje miały wpływ na początek spotkania z Koroną Kielce, gdzie szybko straciliście bramkę?

Bartłomiej Konieczny: - Mecz jest meczowi nierówny. Pojedynek trwa od 1. do czasem nawet 95. minuty. Akurat tak się stało w spotkaniu z Koroną, a te dwie sytuacje nie miały większego znacznia na przebieg meczu. Jadąc do Wrocławia nikt nie przypuszczał, że w tygodniu prezes przyjdzie do szatni i poinformuje o odejściu trenera Kubickiego. Byliśmy zaskoczeni, ale dziś o tym już nie rozmyślamy.

- Ostatni mecz, to także debiut Czesławia Michniewicza. Doskonale zna się Pan z nowym szkoleniowcem.

- To młody trener z charyzmą, który chce coś w życiu osiągnąć. Poznałem go gdy jeszcze był zawodnikiem, później został moim trenerem [w Amice Wronki - przyp. B.K.], tak więc nasza znajomość trwa już ponad 12 lat. Na pewno w czasach gdy nie dane było nam razem pracować, trener zdobył doświadczenie, wywalczył tytuł mistrza Polski. Teraz ma coś do udowodnienia w Bielsku-Białej. Podjął się ratowania drużyny przed spadkiem. Trzeba mieć jaja by przyjąć taką ofertę.

- Przed zespołem spotkanie z bezpośrednim rywalem w tabeli. Chorzowski Ruch ostatni mecz wygrał.

- Wygląda więc na to,  że zaczynamy ścigać sporą grupę rywali. Co prawda spadliśmy na ostatnią pozycję w tabeli, ale aktualnie nie ma to większego znacznia. Mamy tylko punkt straty do zespołu z Bełchatowa. Potem tworzy się coraz większa grupa rywali, którą gonimy, a trzeba pamiętać, że niebawem czekają nas spotkania z "podwójną wartością". Jeśli ktoś myśli, że my się poddajemy to jest w wielkim błędzie. Tracimy dziesięć punktów do Ruchu i Pogoni Szczecin, jedenaście do Widzewa Łódź. Ciężko będzie nam odrobić startę z rundy jesiennej, ale mam nadzieje że wyjdziemy z tego obronną ręką.

- Równocześnie coraz częściej słychać głosy, że 15. lokata w lidze może pozwolić utrzymać się ekstraklasie.

- Nie myślimy nad tym, nas interesuje utrzymanie czysto sportowe. To co będzie działo się przy zielonym stoliku nie dotyczy nas bezpośrednio. Wiemy jakie "cyrki" czasem mając miejsce w tego typu kwestiach.  Dla nas najważniejsze jest wywalczenie pozycji, która w regulaminie daje utrzymanie.

Rozmawiał: Bartłomiej Kawalec