Pojedynek w Czechowicach-Dziedzicach mógł bardzo dobrze rozpocząć się dla gospodarzy, gdyby sędzia uznał - wydaje się - prawidłowo zdobytą bramkę. Skończyło się jak zwykle.

Już w 1. minucie gracze MRKS mogli wyjść na prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne, piłka odbiła się od jednego z obrońców i wpadła do siatki Jedności,. Arbiter doszukał się w tej sytuacji pozycji spalonej któregoś z graczy czechowiczan i bramki nie uznał. W odpowiedzi goście szukali szczęścia w pokonaniu Tomasza Łysonia lobem - bez efektu w postaci bramki. Gdy wydawało się już, że pierwsza odsłona rywalizacji zakończy się bezbramkowym remisem, w polu karnym zawodnika z Przyszowic sfaulował Tomasz Jonkisz i arbiter wskazał na jedenasty metr. Po chwili Łysoń skapitulował po raz pierwszy i ostatni.

W drugiej odsłonie pojedynku wynik nie uległ już zmianie. Dla miejscowych równie ważny co wynik był powrót do gry najskuteczniejszego zawodnika MRKS Grzegorza Sztorca oraz obrońcy Grzegorza Gąsiorka. Obaj zawodnicy co prawda nie byli w stanie rozegrać całych zawodów, ale ich powrót z pewnością daje szerze pole manewru Dariuszowi Kubicy.

MRKS Czechowice-Dziedzice - Jedność Przyszowice 0:1 (0:1)
MRKS: Łysoń - Putek, Biłka (73. Gąsiorek), Jonkisz, Then, M. Sztorc - Szczotka, Sierota (80. Szal), G. Sztorc (57. Ciosek), Niemczyk - Wójcikiewicz (79. Mocko).

bak