- Po pierwszych 45 minutach można było mieć wrażenie, że zawodnicy Skry nastawili się bardziej na przeszkadzanie w grze, niż piłkarskich aspektach - mówi Dawid Ogrocki.

W sobotę bielski zespół na własnym boisku zremisował ze Skrą Częstochowa (1:1) i wciąż lideruje stawce. - Momentami to było bardziej MMA, niż futbol. Ale też w ocenie meczu nie ma się co skupiać na rywalach, na pracy sędziów, a raczej na sobie. Już nie mówię o niewykorzystanym karnym, bo sytuacji bramkowych mieliśmy sporo, w tym i ja mogłem lepiej pocelować w drugiej połowie meczu - przyznaje skrzydłowy w rozmowie z oficjalną stroną klubu.

- Tu trzeba raczej poszukać mankamentów i braków u siebie, niż koncentrować się na tym co zrobił, a czego nie zrobili sędzia lub rywale. Oni niech wyciągają swoje wnioski po tym meczu, my mamy swoje do odrobienia - dodaje. W środę piłkarzy z Cygańskiego Lasu czeka zaległe spotkanie w ramach rozgrywek okręgowego Pucharu Polski z KS Międzyrzecze.

Foto: BTS/Paweł Mruczek

db