-  Zabrakło nam precyzji, zabrakło nam ostatniego podania i choć były te sytuacje to zabrakło nam też szczęścia - mówi Adam Nocoń. Podbeskidzie bezbramkowo zremisowało z Górnikiem Łęczna.

- Jeżeli chodzi o pierwszą połowę to uważam, że zaczęliśmy dobrze, były dwie poprzeczki, potem gra się wyrównała i pierwsza połowa była już dalej równa, a nawet trochę bezbarwna. W drugiej połowie po czerwonej kartce była pełna dominacja naszego zespołu, ale co z tego jeżeli nie wykorzystaliśmy sytuacji. Zabrakło nam precyzji, zabrakło nam ostatniego podania i choć były te sytuacje to zabrakło nam też szczęścia. Graliśmy o pełną pulę, widać było, że drużyna z Łęcznej była zamknięta na 30 metrze, i tylko groźnie kontratakowała, ale summa summarum nie można być zadowolonym z dzisiejszego wyniku.

- Na pewno to, że nie wygraliśmy meczu nie jest proste dla mnie i dla drużyny, ale dziś nie brakowało wiele, żeby zdobyć bramkę, która rozwiązałaby wynik meczu. Gramy zdyscyplinowanie w defensywie, ale nie ma to przełożenia na ofensywę. Uważam, że na dobrą grę w defensywie powinniśmy odpowiedzieć podobną grą w ataku i strzelonymi bramkami, ale na ten moment nie jest to dobrze zbilansowane. Trudno, trzeba się przygotować do meczu środowego i spróbować tę bramkę strzelić.

- Byłem też zamknięty zmianami, bo zostałem zmuszony do przedwczesnego ściągnięcia Adriana Rakowskiego. Na treningach prezentował się bardzo dobrze, sztab medyczny również zgadzał się, że wszystko z nim ok, ale odnowiła się kontuzja mięśnia dwugłowego i skomplikowało to ze zmianami, tym bardziej w takim meczu. Zostałem zamknięty z trzecią zmianą ofensywną i to też miało wpływ na to, że dziś nie wygraliśmy.

db

Foto: TSP