Chyba nikt przed sezonem nie spodziewał się, że ostatni mecz rundy zasadniczej Ligi Siatkówki Kobiet zadecyduje o tym, czy to bialska Stal czy Energa MKS Kalisz znajdzie się w fazie play-off. Wiele zawirowań w bielskiej drużynie, kontuzje i kilka nieprzewidzianych zdarzeń spowodowały, że bielszczanki z szóstej pozycji, którą zajmowały niemal przez cały sezon spadły na miejsce ósme, a w ostatnim meczu musiały mocno się starać, by tuż przed metą nie wypaść z fazy play-off.

Poniedziałkowe spotkanie z kaliszankami nie stało może na wybitnym poziomie siatkarskim, ale poziomem emocji mogłoby obdzielić kilka innych meczów… Dodając do tego fakt, że niemal wszystkie bielskie siatkarki walczyły także z przeziębieniem, a niektóre z gorączką, przyznać trzeba, że walka z kaliszankami była wręcz heroiczna.

Spotkanie lepiej rozpoczęły gospodynie, ale po kilku minutach na prowadzeniu były już siatkarki z Kalisza (11:8). Trener Piekarczyk zdecydował się wziąć czas, po którym bielszczanki wróciły do swojej dobrej gry. W końcówce seta BKS Stal kilka razy wychodził na kilkupunktowe prowadzenie, ale za każdym razem je tracił. O zwycięzcy tego seta decydowała gra na przewagi. Więcej zimnej krwi zachowały gospodynie, które wygrały 26:24.

Drugi set to już prawdziwa „jazda bez trzymanki”! Zespół z Kalisza od początku tego seta grał lepiej i szybko objął wyraźną przewagę (7:2). Chwilę później było już 13:6 i wydawało się, że emocji w tym secie już nie będzie. Tymczasem przy stanie 15:8 dla Energi MKS trener bielszczanek Bartłomiej Piekarczyk zdecydował się na zmianę, a na plac gry wróciła Nicole Edelman. Wówczas zaczęło się spore zamieszanie, bowiem w tym momencie BKS Stal miał na boisku trzy siatkarki zagraniczne, a na ławce Alicię Ogoms, która za moment miała się zmienić z libero Kingą Drabek. Wówczas na boisku byłyby cztery zagraniczne siatkarki, a tego zakazuje regulamin LSK.

Po sporym zamieszaniu sytuację udało się uratować, a na boisku w miejsce Carly DeHoog pojawiła się Magdalena Kowalczyk. Ta wymuszona zmiana miała jednak bardzo duże konsekwencje, bowiem polska atakująca zagrała świetny mecz. Długa przerwa związana z ustaleniem odpowiedniej kolejności zmian spowodowała czerwoną kartkę dla bielskiej drużyny i w konsekwencji punkt dla przeciwnika. Jednak wybiła też z rytmu przyjezdne, które zaczęły popełniać błędy. Od stanu 9:17 bielszczanki zdobyły pięć punktów z rzędu i wróciły do gry. BKS Stal walczył do końca i miał nawet dwie piłki w górze na remis, ale ostatecznie w końcówce lepiej poradziły sobie kaliszanki które wygrały 25:21.

Trzeci set to znów huśtawka nastrojów na najwyższym poziomie. Wyrównana walka w pierwszej części tej partii, później cztery punkty przewagi Kalisza (16:12) i odwrócenie losów seta przez gospodynie ze stanu 14:19 na 20:19 (dwa asy Magdy Kowalczyk!). Pierwsze w tej partii piłki setowe miały bielszczanki (24:22), ale kaliszanki doprowadziły do remisu po 24. Ostatecznie ze zwycięstwa w tym secie cieszyły się gospodynie, które wygrały 29:27. Wynik ten oznaczał, że w play-off znajdą się siatkarki z Bielska-Białej, a drużyna z Kalisza zajmie dziewiąte miejsce.

Pozostała więc już tylko jedna niewiadoma: na którym miejscu fazę zasadniczą skończy bialska Stal. Wygrana w meczu dawała awans na miejsce siódme i grę z Developresem SkyRes Rzeszów. Tym samym bielszczanki uniknęłyby długiej podróży do Polic na mecz z Grupą Azoty Chemikiem.

Czwarty set po raz kolejny był bardzo zacięty. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, ale po kilkudziesięciu minutach wyrównanej walki z wygranej cieszyły się podopieczne trenera Bartłomieja Piekarczyka (25:23).

Za nami długi i niezwykle emocjonujący mecz pełen zwrotów akcji. Kto był w hali pod Dębowcem w ten poniedziałkowy wieczór na pewno nie żałuje. Teraz BKS Stal czeka dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach, a następnie potyczki w ćwierćfinale mistrzostw Polski z rzeszowiankami.

BKS Stal Bielsko-Biała - Energa MKS Kalisz 3:1 (28:26, 21:25, 29:27, 25:23)

MVP: Andrea Kossanyiova (BKS Stal)

BKS Stal: Wellna, Kossanyiova, Edelman, Świrad, Moskwa, DeHoog, Drabek (libero) oraz Kowalczyk, Krajewska, Dąbrowska, Ogoms, Różański.

Energa MKS: Ptak, Centka, Helić, Budzoń, Vesović, Brzezińska, Kulig (libero) oraz Łysiak (libero), Rybak, Jasek, Szperlak.

MM

Foto: Bartłomiej Budny