Podbeskidzie nie weryfikuje celu na ten sezon, jakim jest zajęcie co najmniej miejsca gwarantującego grę w barażach. Na niedzielny mecz z GKS-tem Tychy wybiera się 385 kibiców, ale zapotrzebowanie na bilety było znacznie większe. Z piłkarzy młodego pokolenia, którzy zimą trafili do Bielska-Białej, najbliżej gry jest Emre Celtik.

Dziś po południu na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej odbyła się przedsezonowa konferencja prasowa Podbeskidzia z udziałem dziennikarzy. Na początek o weryfikację celu na ten sezon zapytany został Bogdan Kłys. - Celem naszej drużyny jest co najmniej miejsce barażowe. Piłka nożna jest przewrotna, dlatego nie weryfikujemy naszego celu. W klubie są jednak ludzie bardzo ambitni, dlatego jeżeli będzie okazja, to nikt nie będzie mówił, że mamy coś wstrzymać i nie walczyć o coś więcej - mówił prezes Podbeskidzia.

W trakcie padły pytania o zimowe transfery klubu. Dyrektor sportowy Łukasz Piworowicz mówił, że udało się zrealizować znaczną część założonych celów. - Wzmocniliśmy się w obszarze młodzieżowców, co było ważne w perspektywie kolejnych sezonów. Doszło dwóch doświadczonych piłkarzy ogranych wyżej niż I liga. Zakontraktowaliśmy także młodego zawodnika z zagranicy - Emre Celtika.

Piotr Jawny w kilku słowach podsumował niektóre zimowe ruchy Podbeskidzia. W kontekście bramkarza Matvei Igonena mówił o jego umiejętnościach gry nogami, sprowadzenie Jeppe Simonsena było odpowiedzią na konieczność wzmocnienia pozycji wahadłowego. - Szukaliśmy lewonożnego, taki zawodnik nie był dla nas dostępny. Jeppe będzie jednak dla nas dużym wzmocnieniem - stwierdził. Szkoleniowiec mówił również, że dużą jakość na treningach pokazuje Emre Celtik, który powalczy o skład.

Na niedzielny mecz z GKS-em Tychy sprzedano wszystkie 385 biletów. Zapotrzebowanie było znacznie większe, klub czynił starania, by zwiększyć pulę. - Dzwoniłem do prezesa Leszka Bartnickiego, co się dało zrobiliśmy. Przepisy, ograniczenia, nie pozwoliły niestety nic zmienić - prezes Kłys.

bak