Jeppe Simonsen po roku spędzonym w Bielsku-Białej nie żałuje swojej decyzji. 28-latek do Podbeskidzia trafił z duńskiej ekstraklasy i z marszu stał się jednym z liderów drużyny. Cel na ten sezon? Awans, a przynajmniej baraże.

Piłkarz do Podbeskidzia trafił rok temu. Dla wielu było to zaskoczenie, bo wcześniej przez ponad osiem lat reprezentował barwy klubu duńskiej ekstraklasy z którym w styczniu 2021 roku podpisał trzyletnią umowę. Simonsen, który na swoim koncie ma ponad 100 występów na najwyższym poziomie w Danii, szukał jednak nowych wyzwań. - Cieszę się, że zdecydowałem się spróbować czegoś nowego. Otaczają mnie dobrzy ludzie i nie żałuję - mówi zawodnik w rozmowie z „Nordschleswiger”.

28-latek w rodzimej lidze wyrobił sobie opinię niezwykle wszechstronnego zawodnika. Nie inaczej jest w Podbeskidziu, gdzie zaczynał na wahadle, później przestawiony został na półlewego stopera, a Dariusz Żuraw ponownie widzi go jako wahadłowego. Simonsen przyznaje, że o swojej roli na boisku rozmawiał z nowym trenerem Podbeskidzia. Zawodnik najlepiej czuje się w grze ofensywnej. W rozmowie z duńskimi mediami w samych superlatywach wypowiada się o warsztacie trenerskim Żurawia.

Simonsen, który od momentu gdy dołączył do klubu z Bielska-Białej, stał się podstawowym piłkarzem wyjściowego składu, zaznacza, że celem klubu jest gra w ekstraklasie. - Naszym celem jest awans, chcemy przynajmniej wziąć udział w barażach. Z nowym trenerem wierzymy, że to się uda. Nie przegraliśmy pod jego wodzą żadnego meczu - podkreśla. Zawodnik wiele dobrego mówi także o organizacji klubu, który pomógł mu w znalezieniu mieszkania i samochodu czy założeniu konta w banku.

- Wszystko działa płynnie, a ludzie są bardzo przyjaźni. Mamy też sporo obcokrajowców w składzie, często się spotykamy, pijemy kawę, wychodzimy razem zjeść czy obejrzeć mecz - mówi Jeppe Simonsen. Haitańczyk z duńskim paszportem ze względu na kolor skóry wahał się nad propozycją z Polski. - Nie mam żadnych negatywnych doświadczeń - przyznaje piłkarz Podbeskidzia.

bak