Podbeskidzie przegrało z Odrą Opole, a trener Dariusz Marzec na pomeczowej konferencji postanowił zesłać do rezerw Samuela Nnoshiri'ego. Nigeryjczyk na murawie przebywał kilkanaście minut, ale najwyraźniej jest winny porażki.

W dwóch wiosennych spotkaniach Podbeskidzie wywalczyło tylko punkt z Resovią, a w sobotę przegrało z Odrą Opole. Stało się tak, choć od 22. minuty bielski zespół grał w przewadze jednego piłkarza.

- Powiedzieć, że jesteśmy frajerami, to tak jakbyśmy nic nie powiedzieli. Dostaliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, przeanalizowaliśmy to sobie, dzisiaj jest VAR, wszystko widać. Nie ma odpowiedzialności u niektórych zawodników i to się ciągnie od rundy jesiennej. Zdobywamy gola na 1:1, po czym oddajemy pole, cofamy się, w ciągu dwóch minut dostajemy bramkę z niczego - mówił po meczu Dariusz Marzec.

- Nie wszystkie zmiany, które przeprowadziłem, były udane. Zmianę z Samuelem (w 80. minucie - red.) nie boję się nazwać sabotażem. To, co zrobił wchodząc na boisko, w tej chwili przesunąłem go do rezerw. Nie będę czegoś takiego tolerował, że zawodnicy zamiast dać impuls, tak jak Kisiel, pomóc zespołowi, grają w drugą stronę i grają z przeciwnikiem. Nie ma na to miejsca - grzmiał po meczu trener Podbeskidzia.

bb