Podbeskidzie przegrało dziś Lechią Gdańsk, choć od 14. minuty spotkania prowadziło po golu Bartosza Bidy. W drugiej połowie gospodarze zmarnowali dwie doskonałe sytuacje strzeleckie, a w końcówce stracili gola i nie zdobyli nawet punktu.

Gospodarze od początku doskakiwali wysokim pressingiem i nękali Lechię szybkimi kontrami. Jedną z nich w 14. minucie zapoczątkowało długie podanie Mateusza Ziółkowskiego do Maksymiliana Banaszewskiego. Skrzydłowy zagrał płasko na szesnasty metra do Bartosza Bidy, a ten zdobył gola.

Lechia wyrównała dopiero po przerwie. Po rzucie wolnym do siatki przy krótkim słupki trafił Iwan Żelisko. Kapitalną okazję na bramkę w 59. minucie zmarnował Maksymilian Sitek. Piłkę na linii pole karnego odebrał rywalomi Maksymilian Banaszewski, a Sitek miał przed sobą tylko bramkarza i uderzył... obok bramki.

Goście gola na wagę wygranej zdobyli w 80. minucie, gdy strzał głową Kacpra Sezonienko trafił do siatki.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 1:2 (1:0)
Bramki: Bida (14') - Żelisko (51'), Sezonienko (80')

Podbeskidzie: Procek - Senić, Hlavica, Tomasik - Ziółkowski, Lusiusz (71. Misztal), Małachowski (63. Sitek), Martinaga - Bida (71. Siverio Toro), Abate (63. Kisiel), Banaszewski.