Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami w spokojnym kraju był sobie pewien dziennikarz. Pewnego dnia wybrał się pod gmach sądu i zaczął sobie strimować. Na marginesie akurat w tym czasie w gmachu sądu odbywał się proces gangu gwałcicieli dzieci. Dziennikarza zamknięto. Tego samego dnia stanął przed sadem i bez żadnej pomocy prawnej dostał wyrok 13 miesięcy więzienia. Umieszczono go w więzieniu dla najcięższych przestępców, w jedynym skrzydle bez kamer (!) w celi z maniakiem, który od razu zapowiedział ze go zabije. Na szczęście strażnicy mieli tyle przyzwoitości, że zabrali go z celi i umieścili w karcerze, co było jedynym sposobem uratowania jego życia. Żyje więc w karcerze najcięższego więzienia w kraju. Zgadnijcie jaki to kraj? Białoruś? Pudło! Korea Północna? Pudło. Kuba? Nic z tych rzeczy. Kraj to wielka Brytania, dziennikarz nazywa się Tommy Robinson, gang gwałcicieli dzieci to muzułmanie.
Minister Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii to typowy angielski dżentelmen starej daty. Nazywa się Said Javid i jest oczywiście wyznawcą Proroka.
W sumie nie wiem czemu mi to przyszło do głowy. Przecież wiadomo, że w Wielkiej Brytanii sądy są niezawisłe, a Minister Spraw Wewnętrznych nie bawi się w zwalczanie wrogów islamu i nie zastawia na nich wszelakich pułapek, choć teoretycznie tak mu nakazuje jego święta księga.