- Jan Kocian nie odszedł z winy klubu, tylko został zwolniony. Skorzystaliśmy jako zarząd z furtki odszkodowawczej. Czasem jest tak, że trener chce wprowadzać swoją wizję, a trzeba współpracować - mówi prezes Podbeskidzia. 

Tomasz Mikołajko w poniedziałek był gościem Polsatu Sport. W magazynie dotyczącym pierwszoligowych rozgrywek prezes Podbeskidzia odpowiedział również na wywiad jaki Jan Kocian udzielił w katowickim "Sporcie" (zob. Kocian: Współpraca nie była możliwa). W dzienniku 59-letni Słowak wyjaśnił, że współpraca z dyrektorem sportowym Andrzejem Rybarskim była niemożliwa, a władze klubu nie wywiązały się z ustaleń dot. m.in. wzmocnienia składu zawartych przed startem sezonu.

Z wersją zdarzeń przedstawioną przez słowackiego trenera nie zgodził się w programie prezes bielskiego klubu. - Jan Kocian nie odszedł z winy klubu. Został zwolniony, skorzystaliśmy jako zarząd z furtki odszkodowawczej. Czasami jest tak, że trener chce wprowadzać swoją wizję, a trzeba współpracować - odpowiadał na zarzuty Tomasz Mikołajko. Prezes klubu zapewnił również na antenie Polsatu Sport, że zawodnicy latem sprowadzani do klubu byli w porozumieniu z trenerem.

Foto: Polsat Sport

db