Na ulicach Cieszyna uwija się kilkuosobowa grupka mężczyzn. Zamiatają żwir i śmieci, przekopują rowy melioracyjne. Ani na chwilę oka z nich nie spuszcza człowiek w mundurze. To skazani z tutejszego Zakładu Karnego. Sprzątają na zlecenie miasta. - Jesteśmy bardzo zadowoleni. Rąk do takiej pracy po zimie zawsze brakuje. A płacimy tylko za pożywienie, ubrania i pilnującego ich strażnika - cieszy się Włodzimierz Cybulski, zastępca burmistrza Cieszyna.

Do pracy za murami może iść tylko ten, kto nie będzie stwarzał zagrożenia i próbował uciekać. To skazani z lżejszymi wyrokami, którym zbliża się koniec odsiadki albo mają możliwość zwolnienia warunkowego. Tacy pracują dzisiaj w firmie budowlanej, drukarni i stadninie koni w Ochabach, która hoduje słynne angloaraby. Stadnina co rano wysyła samochód, który przywozi trzech więźniów bez strażnika. Wykonują naprawy w stajniach, wywożą obornik, pomagają w przygotowywaniu paszy. - Trudno mi już sobie wyobrazić stadninę bez nich. Do takiej pracy ciężko kogoś dzisiaj znaleźć. Jak już ktoś przyjdzie, to z łaską i szybko znika. A oni najchętniej pracowaliby przez siedem dni w tygodniu. Płacimy im 4,5 zł brutto za godzinę - cieszy się Mirosław Duda, prezes stadniny.

Źr. Gazeta Wyborcza