Jest mistrzem w „swoim fachu”, mimo że ma zaledwie 15 lat. Jest wrażliwym młodym człowiekiem, chociaż jego przemyślenia przypominają filozoficzne wywody osób, które w życiu wiele przeżyły, a jego licznych planów na przyszłość może pozazdrościć niejeden zwykły nastolatek... Mowa o Krystianie Lisie, mieszkańcu Grodźca, który znalazł się w czołówce najlepszych w Polsce w kategorii „Teen”, konkursu organizowanego przez Onet.pl, dotyczącego prowadzenia internetowego bloga - Blog Roku.

„Czasem tak, a czasem nie” to tytuł bloga Krystiana. - Jakieś dwa lata temu serfując po stronach internetowych, dowiedziałem się, że można prowadzić „otwarty dziennik” , dzielić się z innymi własnymi przemyśleniami, refleksjami i pisać swego rodzaju pamiętnik. Wpadłem wówczas na pomysł, że niby dlaczego ja nie mógłbym czegoś takiego robić, chociaż spróbować, pobawić się w to... Tak też się stało, spróbowałem, stworzyłem pierwszy własny blog, napisałem kilka notek, powstało parę postów, a później osoby zupełnie mi obce zaczęły wystawiać komentarze do treści zamieszczanych przeze mnie i tak zaczęła się moja internetowa historia - wspomina Krystian.

Blog swoją egzystencję rozpoczął 29 września 2006 roku i zapoczątkowany został słowami, które nie wskazywały na to, że pisał go wówczas 13-letni chłopak...  Witam na moim blogu. Od dzisiaj mam zamiar go pisać. Możliwe, że nie będzie jakiś bardzo ciekawy... Będzie normalny. Zwykły. Codzienny. Powszedni. ...tyle na początek... Pod tą informacją pojawiło się kilka pozytywnych komentarzy, które w świetle wszystkich wystawionych na blogu - 2306, stanowią jedynie ułamek. Były na tyle zachęcające, że już kilka dni później powstał kolejny autorski wpis pod tytułem „Życie - tylko, czy aż???”. Krystian zamieścił kolejne przemyślenia, które były komentowane przez coraz większą liczbę osób, a jeżeli nie komentowane, to chociażby czytane, o czym świadczy stan odsłon - 54 588. Wśród innych cieszących się popularnością wpisów Krystiana są również: To tylko sny, szalone sny, są tutaj jak wszędzie. I tylko ja, tylko ty, modlimy się o szczęście...,  Niekiedy trzeba coś zrozumieć, by móc dalej żyć... lub Dziękuję - słowem prostym, a tak skomplikowanym...

Oprócz słów uznania, zdarzały się też zgryźliwe komentarze. - Czasami bywało, że przeczytałem coś niemiłego, na przykład „chowaj się z takimi głupimi przemyśleniami”. Kiedyś umieściłem na blogu swoje zdjęcie, ale zaraz je skasowałem, ponieważ wtedy właśnie napisano parę głupot pod adresem mojej osoby. Jednak każda uwaga jest dla mnie konstruktywna i czegoś mnie uczy. Na przykład uwaga mojej nauczycielki z polskiego, która zauważyła, że mam problem ze wstawianiem przecinków, czego teraz starannie pilnuję - mówi Krystian.

Wielu osobom wydaje się, że pisanie bloga to nic wielkiego, a tym bardziej czasochłonnego. To jednak wcale nie jest takie proste, jak się wydaje...  - Najciężej jest wpaść na pomysł wpisu, początkowo zdawałem relację jedynie z tego, co się w danym dniu wydarzyło, później zacząłem swoje myśli rozwijać. Obecnie pomysły najczęściej czerpię oglądając telewizję albo podczas rozmów z innymi, najczęściej dorosłymi, którzy czasem użyją takich zwrotów lub słów, które wzbudzą moją ciekawość lub dadzą mi do myślenia. Muszę mieć także jakąś wenę twórczą, ponieważ czasem jest tak, że nie jestem w stanie zbudować sensownego zdania, a wtedy rezygnuję z pisania i dopiero po dłuższej przerwie nadrabiam zaległości. 

Właśnie dzięki tym oryginalnym pomysłom, Krystian osiągnął sukces w skali kraju i chociaż z powodu choroby nie mógł osobiście wziąć udziału w gali rozdania nagród w Warszawie i tak wiele osób gratulowało mu.

W trakcie rozmowy z „Kroniką” Krystian zapowiedział, że i to wydarzenie zostanie odnotowane na jego blogu. Już wieczorem, tego samego dnia pojawił się wpis „Moje pół minuty”, a klikając w niego można przeczytać: ...Dziś właśnie miałem okazję zobaczyć się z przesympatyczną dziennikarką „Kroniki Beskidzkiej”. Opowiedziałem jej o moim blogu, o udziale w konkursie i po prostu o sobie. I choć było to niesamowicie przyjemne doświadczenie, wolałbym, aby moje życiowe 5 minut wyglądało jednak nieco inaczej... Mam więc nadzieję, że dzisiejsze ciekawe spotkanie z panią Nataszą można nazwać połówką minuty. Niech te 4,5 przeznaczone na resztę mojego żywota poczeka na inne, niekoniecznie blogowe osiągnięcia. Oczywiście nie uważam bloga za coś głupawego, skądże! Niemniej jednak z pewnością każdy z Was przyzna, że poza blogowaniem jest mnóstwo innych, o wiele bardziej ambitnych dziedzin, w których można osiągać coś godnego zainteresowania.

Każdy, kto chciałby poczytać blog Krystiana, poznać go bliżej lub podzielić się  z nim własnymi przemyśleniami może to zrobić po wejściu na stronę internetową: www.czasem-tak-a-czasem-nie.blog.onet.pl


Natasza Wysocka