Podczas wakacji policja otrzymuje więcej zgłoszeń o kradzieży. Złodzieje grasują zwłaszcza wszędzie tam, gdzie akurat znajduje się wielu ludzi.

Portfele z pieniędzmi i dokumentami giną w sklepach, lokalach gastronomicznych, szpitalach, na przystankach autobusowych i targowiskach, czyli wszędzie tam, gdzie panuje tłok. W sklepie spożywczym przy ul. Karowej w Bielsku-Białej złodziej skradł portmonetkę z kieszeni spodni jednego z klientów. Wzbogacił sie w ten sposób o 2 tys. zł.

Natomiast w lokalu szybkiej obsługi przy ul. 11 Listopada kieszonkowiec okradł mieszkankę Wysp Brytyjskich. Wraz z torbą podróżną zginęło 5 tys. zł i aparat fotograficzny. W tym samym czasie z szatni szpitala przy ul. Wyzwolenia zginął telefon komórkowy, karty bankomatowe i gotówka.

Na naszym pośrednictwem bielska policja apeluje o rozwagę. Większą ostrożność zachować trzeba szczególnie w miejscach ożywionego ruchu turystycznego.

                                                                                                                             mad