Dziś wieczorem na lotnisku w Aleksandrowicach rozbił się samolot. Awionetka z dwoma osobami na pokładzie miała lecieć do Krakowa.

Do zdarzenia doszło ok. godz. 19.00. Z relacji świadków wynika, że pilot nie zdołał unieść rozpędzonej maszyny. Najprawdopodobniej, przyczyną katastrofy była rozmoknięta płyta lotniska. Samolot socata tb 20 z dwoma osobami na pokładzie został wyhamowany przez okalający lotnisko płot, a potem wpadł do rowu. Obie osoby znajdujące się na pokładzie opuściły awionetkę o własnych siłach. Na miejsce przybyła policja i straż pożarna, która zabezpieczyła wyciek paliwa z samolotu.

Całe zdarzenie widział Wojciech Gorgolewski z Aeroklubu Bielsko-Biała. Według niego, nasiąknięta wodą ziemia i trawa zadziałały tak, jak gąbka, która spowodowała, że piloci z Krakowa nie zdążyli wystartować. Gorgolewski uważa, że gdyby lotnisko posiadało betonowy pas, do tego zdarzenia by nie doszło.

mad