Główny Inspektorat Sanitarny zajął ostatnio jednoznaczne stanowisko w sprawie zmuszania ludzi do zakładania foliowych ochraniaczy na obuwie. GIS wskazuje, że kierownicy zakładów opieki zdrowotnej powinni ograniczyć powszechny wymóg stosowania łapci jedynie do merytorycznie uzasadnionych sytuacji klinicznych, a także - zgodnie z ustawą - zapewnili środki na ich zakup.
 
Na obuwiu ochronnym obowiązującym w bielskich szpitalach zarabiają firmy, które te plastikowe łapcie dostarczają. To logiczne, że dostawca nieodpłatnie towaru odbiorcy nie przekaże. Za foliowe ochraniacze płacą więc osoby, które chcą odwiedzić bliskich hospitalizowanych w bielskich szpitalach. W naszym mieście noszenie obuwia ochronnego jest przymusowe. Ten swoisty podatek nie jest zapisany w żadnej ustawie. Podobnie jak wiele innych opłat w naszej bezpłatnej służbie zdrowia.
 
W szpitalach obowiązują wewnętrzne regulaminy, które są skrupulatnie przestrzegane. Być może na inne sprawy personel patrzy przez palce, ale obowiązku posiadania ochraniaczy na obuwie dogląda się z całą stanowczością. Zaopatrzyć się w nie można w prywatnych sklepikach działających na terenie szpitali lub kupując ów asortyment w specjalnych automatach. Maszyny nie wydają paragonu potwierdzającego zakup. W Dzienniku Ustaw nr 228, poz. 1510 z 19 grudnia 2008 roku czytamy: „czynności zwolnione z obowiązku ewidencjonowania przy pomocy kas rejestrujących, to (m.in) dostawa produktów (rzeczy) dokonywana przy użyciu urządzeń służących do automatycznej sprzedaży, które w systemie bezobsługowym przyjmują należność i wydają towar”.
 
 - W dniu wyjęcia pieniędzy z automatu właściciel takiego urządzenia sporządza dowód wewnętrzny, opodatkowuje odpowiednią stawką i wpisuje do ewidencji sprzedaży - dowiadujemy się w Krajowej Informacji Podatkowej, do której zostaliśmy odesłani z bielskiego Urzędu Skarbowego.
 
Ile automat wydał foliowych ochraniaczy w ciągu dnia? Możemy tylko się domyślać. Z internetowych biuletynów informacyjnych wynika, że Szpital Ogólny ma 301 łóżek, a Centrum Onkologii – 185. Szpital Wojewódzki może przyjąć ok. 600 pacjentów i rocznie hospitalizuje blisko 20 tys. osób. Trudno oszacować liczbę odwiedzających. Większość z nich kupuje foliowe ochraniacze, obawiając się krytycznych uwag salowych lub pielęgniarek.

 
Tymczasem jak powiedział naszemu portalowi Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Bielsku-Białej dr Jarosław Rutkiewicz, obuwie ochronne, które szpitale zalecają odwiedzającym nie chroni przed żadnymi chorobami zakaźnymi. - Na foliowych ochraniaczach można również nieźle się przejechać i to dosłownie, gdyż nie sprawiają wrażenia antypoślizgowych - mówią użytkownicy. Ale jeden z dostawców zapewnia: - Nasz produkt spełnia wymogi bezpieczeństwa dyrektywy unijnej oraz ustawy o wyrobach medycznych. Surowce wykorzystane do produkcji ochraniaczy mają pozytywną opinię Instytutu Leków i Państwowego Zakładu Higieny.
 
Mimo atestów, foliaki założone na obuwie po krótkim czasie stwarzają mało komfortowe warunki dla stóp, które domagają się cyrkulacji powietrza - skarżą się użytkownicy. Czy więc te krytykowane przez użytkowników foliowe ochraniacze mają wreszcie jakieś zalety? Okazuje się, że owszem. Pomagają w utrzymaniu czystości na szpitalnych oddziałach. To koronny argument dla dyrekcji Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej.
 
 - Gdybyśmy nie zalecali ochraniaczy na obuwie, to w okresie jesienno-zimowym odwiedzający wnieśliby na teren obiektu masę błota i piachu – stwierdza rzecznik prasowa tej lecznicy Jolanta Trojanowska. - Byłoby to trudne do opanowania.
 
Podobne zalety plastikowych łapci dostrzega zastępca dyrektora szpitala ds. ekonomiczno-eksploatacyjnych Szpitala Ogólnego im. dr. Edmunda Wojtyły, Grzegorz Kubica. - Dzięki ochraniaczom możemy obniżyć koszty związane z utrzymaniem czystości w naszej placówce.
 
Kierownictwo bielskich szpitali przekonuje, że noszenie ochraniaczy na obuwie jest obowiązkowe jedynie na oddziałach, gdzie leżą chorzy. Ale w miejscach takich, jak przychodnie czy ambulatoria dla pacjentów niestacjonarnych zalecenie w tej sprawie nie obowiązuje.
 
A może wprowadzając obowiązek szpitale chciały oszczędzić na sprzątaniu i jednocześnie zarobić na pacjencie?
 
 - Firma, która zainstalowała u nas automaty z medycznymi ochraniaczami na obuwie przekazuje część utargu na rzecz szpitala - informuje specjalista działu ekonomiczno - administracyjnego Szpitala Onkologicznego Agata Kłys. - Dostawcy automatów z ochraniaczami są wybierani w drodze przetargu. Następnie szpital podpisuje umowę ze zwycięzcą, w której zawarte są zasady płatności. Zazwyczaj jest to comiesięczny wpływ za dzierżawę, czyli możliwość montażu automatu w naszej placówce.
 
Zgodnie z przepisami sanitarnymi, na terenie szpitala musi bezwzględnie panować czystość. Sanepid jest co prawda jednostką kontrolującą ten stan, lecz nie ma żadnych kompetencji, aby nakazać lub zakazać stosowania obuwia ochronnego przez odwiedzających. Ustawa zobowiązuje szpital do zapewnienia środków na zakup plastikowych worków na buty, ale my nie spotkaliśmy w Bielsku-Białej żadnej placówki służby zdrowia, która przepis ów traktowałaby poważnie. Jak dotąd, odwiedziny chorego są przywilejem, z którego można korzystać wyłącznie na warunkach dyktowanych przez personel i urzędników medycznych.
                                                                                                                                               Katarzyna Budkiewicz