Mimo niekorzystnego rezultatu w pojedynku z GKS Jastrzębie, losy misji „Ekstraklasa w Bielsku-Białej” zależą nadal wyłącznie od postawy zawodników na boisku. Obecnie nasi piłkarze zgromadzili 55 „oczek” i zajmują trzecią pozycję w ligowej tabeli. Teoretycznie pięć potyczek dzieli bielszczan od awansu do elity: trzy ligowe oraz ewentualny dwumecz barażowy z trzecią od końca ekipą ekstraklasy. Jakie są szanse Podbeskidzia na pomyślne przebrnięcie tej zawiłej ścieżki?
 
Tegoroczna dyspozycja piłkarzy z Bielska-Białej jest zmienna. Gra w kratkę nie jest jednak przypadłością wyłącznie bielszczan. Kłopoty mają wszystkie drużyny ze ścisłej czołówki I ligi. W br. gracze ze stolicy Podbeskidzia odnotowali pięć zwycięstw (wliczając walkower z Kmitą Zabierzów), cztery remisy i trzy porażki. Bilans ten nie powala na kolana, ale sprawia, że „chłopcy Brosza” nadal liczą się w wyścigu o ekstraklasę.
 
                                                              Umiesz liczyć, licz na siebie
 
Z kim przyjdzie im się zmierzyć do końca sezonu? Na pierwszy ogień pójdzie jedenastka Tura Turek. Podopieczni Mariana Kurowskiego znajdują się obecnie w strefie spadkowej i desperacko walczą o utrzymanie w lidze. W 31 kolejkach zgromadzili 27 punktów, notując pięć zwycięstw, 12 remisów i aż 14 porażek. Można śmiało powiedzieć, że piłkarze Tura są w ostatnim czasie przysłowiowymi „chłopcami do bicia”. Smaku zwycięstwa nie zaznali od trzynastu kolejek!
 
Sztab szkoleniowy „Górali” powinien jednak zwrócić uwagę na to, iż piłkarze Tura lepiej czują się w meczach wyjazdowych. Na obcych stadionach wyrwali w tym sezonie 14 punktów, podczas gdy przed własną publicznością zdobyli ich zaledwie 13. Przestrogą dla podopiecznych Marcina Brosza powinien być także zeszłoroczny mecz, przegrany przez bielszczan 1:2.
 
Z kolei GKS Katowice, to utytułowany przeciwnik z bogatą historią, mający w składzie kilku wartościowych piłkarzy. Są to m.in. Gražvydas Mikulėnas, Bartosz Iwan, Adrian Napierała, Piotr Plewnia czy Jacek Gorczyca. Podopieczni Adama Nawałki zajmują 12 pozycję w tabeli, ostatnią zapewniającą pewny byt w I lidze. Dlatego katowiczanie będą w każdym meczu walczyć „do upadłego”.
 
Zespół GKS jest szczególnie groźny przed własną publicznością. Udowodnił to m.in. w ostatniej potyczce z liderem pierwszoligowej stawki, Widzewem Łódź, gdy zwyciężył 3:2. Aktualnie rozgrywa swoje mecze w Jaworznie. Stadion przy ulicy Bukowej został zamknięty z powodu burd pseudokibiców. Mimo to katowiczanie - spośród szesnastu potyczek, kiedy to byli gospodarzami - zwyciężali siedmiokrotnie, pięć razy dopisali do swojego dorobku jeden punkt, a czterokrotnie kończyli mecz bez żadnej zdobyczy.

 
Podopieczni Nawałki są od pięciu meczów niepokonani. Ostatnią wpadkę GKS zanotował 22 kwietni br., ulegając Zagłębiu Lubin 0:1. Od wznowienia rozgrywek po przerwie zimowej katowiczanie odbierali punkty nie tylko Widzewowi, ale i Zniczowi Pruszków (wyjazdowy remis 1:1) czy Flocie Świnoujście (zwycięstwo 1:0). Wyjazd do Jaworzna może być więc dla „Górali” najtrudniejszą przeprawą w końcowej fazie rozgrywek.
 
Ostatni przeciwnik Podbeskidzia w tym sezonie, Znicz Pruszków, plasuje się na piątej pozycji. Piłkarze z Mazowsza aktualnie tracą do bielszczan zaledwie jedno „oczko”. Podopieczni Dariusza Kubickiego jeszcze do niedawna pewnie zmierzali do bram ekstraklasy, lecz dopadł ich kryzys formy. W pięciu ostatnich potyczkach (nie wliczając walkowera z Kmitą) Znicz zaledwie raz zremisował (0:0 z GKP Gorzów Wlkp.) oraz odniósł cztery klęski. Słabe wyniki sprawiły, że w tym tygodniu miejsce Kubickiego na ławce trenerskiej zajął Krzysztof Chrobak.
 
Pruszków słynie nie tylko z mafijnych porachunków. Jest też wylęgarnią piłkarskich talentów. Na szerokie wody wypłynęli niedawno z tego klubu tacy gracze, jak Robert Lewandowski (Lech Poznań) czy Adrian Paluchowski (Legia Warszawa). W Zniczu swoje umiejętności szlifuje kolejny diamencik, Tomasz Chałas, na którego już ostrzą sobie zęby czołowe kluby ekstraklasy. To właśnie na 21-letniego napastnika powinni zwrócić szczególną uwagę bielscy defensorzy.
 
                                                      Jeśli powinie się noga, licz na innych
 
W przypadku meczu Znicza z Podbeskidziem historia zatoczyła koło. Ostatnia kolejka rozgrywek sezonu 2007/2008 również skojarzyła te dwie ekipy. Wtedy właśnie podopieczni Marcina Brosza odebrali pruszkowianom marzenia o elicie. Obie drużyny już drugi sezon z kolei toczą zażarte boje o awans. Byłoby wspaniale, gdyby życie wyreżyserowało taki scenariusz, w którym także w obecnym sezonie ostatni mecz decydował o dalszych losach obu zespołów.
 
W ostatnich trzech potyczkach sezonu łatwo o potknięcie. Ale noga powinąć się może także innym pretendentom do awansu. Kiedy „Górale” będą gryźć trawę, aby wyrwać trzy punkty Turowi Turek, ich rywale stoczą bezpośrednie pojedynki między sobą.
 
Widzew Łódź zmierzy się ze Zniczem Pruszków, a Zagłębie Lubin na Dialog Arena podejmie Koronę Kielce. W tych spotkaniach korzystniejsze dla nas wydają się być zwycięstwa gospodarzy. Są oni bowiem poza zasięgiem reszty stawki, a odebraliby cenne punkty rywalom TSP w walce o baraż. Jednoczesne zwycięstwo Podbeskidzia i potknięcia Korony oraz Znicza pozwoliłyby bielszczanom spokojnie czekać na kolejną serię meczów. Dojdzie wtedy do kolejnego ciężkiego boju kieleckiej Korony, która zmierzy się przed własną publicznością z walczącą o podobne cele Flotą Świnoujście.
 
Znicz będzie gościł Stal Stalową Wolę, która mając w miarę spokojny byt, zagra prawdopodobnie o „pietruszkę”. W ostatnim starciu sezonu Korona zmierzy się z Dolcanem Ząbki. Trzeba wierzyć w sportową postawę ząbczan, którzy są od dawna pewni utrzymania na zapleczu ekstraklasy. Ciężkie przeprawy Korony i ostatni mecz ze Zniczem na boisku przy Rychlińskiego sprawiają, że nawet w przypadku straty punktów w meczach z Turem czy „Gieksą”, perspektywa baraży nie oddali się ani na chwilę.
 
Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek ekstraklasy wśród potencjalnych przeciwników barażowych znajduje się aż dziewięć drużyn: ŁKS Łódź, Odra Wodzisław, Polonia Bytom, Ruch Chorzów, Piast Gliwice, Lechia Gdańsk, Cracovia Kraków, Górnik Zabrze i Arka Gdynia. Na poważnie liczy się jednak tylko Piast, Lechia, Cracovia i Górnik.
 
Obecnie 14 lokatę zajmuje Cracovia i ona na dziś mogłaby zostać potencjalnym przeciwnikiem trzeciej ekipy I ligi. Gdyby „Góralom” udało się zająć tę upragnioną pozycję, to pod względem marketingowym idealnym przeciwnikiem byłby Górnik. Utytułowani zabrzanie, prowadzeni przez słynnego Henryka Kasperczaka, mają mocarstwowe plany. W najsłabszej dyspozycji wśród wymienionych drużyn znajduje się Lechia i to właśnie zespół z Trójmiasta byłoby najłatwiej wyeliminować w barażach.
 
                                                                                                                                                                  Paweł Hetnał