Na bielskim osiedlu Wojska Polskiego działa nietypowa sygnalizacja świetlna. Czerwonym światłem zmusza kierowców do zatrzymania aut przed przejściem dla pieszych, choć pieszych nigdzie nie widać!

Na problem zwrócił uwagę nasz czytelnik, który niedawno kupił mieszkanie na osiedlu Wojska Polskiego.

 - To jakiś poroniony pomysł. Za każdym razem, gdy jadę ulicą Spółdzielców, muszę się zatrzymać przed przejściem, bo pali się czerwone światło dla kierowców. Zrozumiałbym to, gdyby piesi przechodzili akurat przez ulicę lub przynajmniej chcieli przez nią przejść. Ale najczęściej jest tam tak, że pieszego ani widu, ani słychu, a czerwone światło dla samochodów pali się w najlepsze. W dodatku, gdy wreszcie zapali się zielone światło dla kierowców, to jechać można tylko chwilę, bo znów zapala się czerwone. Oczywiście, na przejściu pieszych jak nie było tak nie ma, ale jechać znów nie można. Pytałem o to kuriozum sąsiada, który na osiedlu Wojska Polskiego mieszka od wielu lat. Powiedział, że wprowadzono to kiedyś, ponoć jako eksperyment mający zwiększyć bezpieczeństwo, i tak już zostało. Powiem szczerze, dla mnie to chory pomysł, który służy tylko jednemu - denerwowaniu kierowców - mówi nasz czytelnik.
 
Pojechaliśmy i sprawdziliśmy. Opinia czytelnika okazała się trafna. Na Spółdzielców czerwone światło dla kierowców pali się znacznie częściej niż światło zielone. Na przykład zapala się trzy razy na minutę i łącznie stopuje ruch aut przez około 40 sekund. Co ciekawe, czerwone światło dla kierowców pojawia się cyklicznie, bez względu na to, czy piesi chcą przejść przez ulicę, czy też żadnego pieszego na horyzoncie nie ma. Zagadka jest tym większa, iż sygnalizacja świetlna na ulicy Spółdzielców wyposażona jest w przycisk, który umożliwia pieszym zatrzymanie ruchu przez włączenie czerwonego światła dla samochodów i bezpieczne przejście. O co więc tu chodzi?

Wojciech Waluś, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej wyjaśnia, że taki rodzaj sygnalizacji świetlnej na ulicy Spółdzielców pojawił się na wniosek... okolicznych mieszkańców! Chcieli oni wymusić na kierowcach, którzy na Spółdzielców potrafili mknąć z zawrotną szybkością respektowanie ograniczenia prędkości. Było to dla mieszkańców tym bardziej ważne, że z przejścia dla pieszych, któremu służy dość nietypowa sygnalizacja świetlna, między innymi licznie korzystają dzieci idące do pobliskiej szkoły.

Wojciech Waluś tłumaczy też zasadę działania tej sygnalizacji. Otóż podstawowym światłem dla kierowców jest tam światło czerwone. Kiedy auto jedzie z przepisową prędkością, a pieszy nie włączył przycisku sygnalizującego, że chce przejść przez ulicę, specjalne urządzenie odczytujące prędkość jazdy auta, zmieni sygnał na zielony i samochód będzie mógł swobodnie przejechać. Jeśli kierowca jedzie szybciej niż w tym miejscu można, czerwone światło zmusi go do zatrzymania auta przed przejściem dla pieszych. Dopiero po chwili włączy się światło zielone.
 
Szef MZD informuje, że sygnalizacja świetlna na osiedlu Wojska Polskiego nie jest w mieście pomysłem pionierskim. Identyczne rozwiązanie zastosowano też w Hałcnowie, na ulicy Wyzwolenia. (hos)