Od wiosny ub.r. trwa transport kilku wozów tramwajowych z bazy MZK przy ul. Długiej do Muzeum Motoryzacji przy Kazimierza Wielkiego. W tak wolnym tempie nie jeździł chyba nigdy żaden tramwaj na świecie. Rekord ów jest rezultatem braku ok. 16 tys. zł w budżecie Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej. Tylko tyle kasy właśnie potrzeba, aby zabytki na czterech kołach uchronić przed dalszą dewastacją.
 
W maju 2009r. w ratuszu spotkali się urzędnicy magistratu z przedstawicielami Muzeum Motoryzacji, Bielskiego Towarzystwa Tramwajowego oraz MZK. Ustalono wtedy, że muzeum przejmie kilka zabytkowych wozów tramwajowych, które od wielu lat stały pod chmurką na terenie bazy przy ul. Długiej. Towarzystwo tramwajowe zrzekło się eksponatów na korzyść miasta. Na majowym zebraniu uzgodniono też, że za transport pojazdów do muzeum zapłaci magistrat.
 
Niestety, do dziś urząd nie potrafił wywiązać się ze swoich zobowiązań finansowych. Od spotkania w ratuszu minął już prawie rok, a zabytkowe pojazdy nie przejechały nawet centymetra drogi do bezpiecznego miejsca ekspozycji. Wczoraj pismo w tej sprawie złożył w ratuszu przewodniczący Bielskiego Towarzystwa Tramwajowego Józef Dzieniszewski. Pojazdy trzeba pilnie usunąć z placu MZK, gdyż dyrekcja tego przedsiębiorstwa chciałaby rozpocząć jego modernizację.
 
 - Od maja miasto nie umie znaleźć 16 tys. zł na transport eksponatów dawnej techniki komunikacyjnej do muzeum przy Kazimierza Wielkiego - żali się Dzieniszewski. - Podobno kasa ratusza jest pusta. Przez wiele lat zbierałem złom i odkładałem z emerytury, aby zapłacić MZK za dzierżawę gruntu, na którym stały tramwaje. Teraz jest to mienie komunalne, które urzędnicy powinni zabezpieczyć przed zniszczeniem.
 
Trudno pojąć, dlaczego brakuje stosunkowo niewielkiej kwoty na ochronę pamiątek po czasach świetności naszego miasta. Mamy wprawdzie światowy kryzys finansowy, lecz naszą gminę stać np. na zainwestowanie miliona złotych w klimatyzację budynku ratusza. Sprawa jest tym bardziej zastanawiająca, że Muzeum Motoryzacji już od dawna jest gotowe na przyjęcie zabytkowych tramwajów. Wczoraj w rozmowie z portalem potwierdził to miejski konserwator zabytków Piotr Kubańda.
 
Magistrat znalazł natomiast środki na sfinansowanie tablicy pamiątkowej poświęconej bielskim tramwajom. Jako pierwsi przedstawiamy ją na zdjęciu. Odlano ją ze stopu brązu z mosiądzem, waży kilkadziesiąt kilogramów. Latem ub.r. nasz portal informował o planach umieszczenia tablicy bezpośrednio przed budynkiem dworca kolejowego. Nie wiadomo było wtedy jednak, czy na taką lokalizację zgodzi się PKP jako właściciel gruntu.

 
Sprawa wyjaśniła się w tych dniach w wyniku rozmów z przedstawicielami katowickiej spółki kolejowej, która zarządza terenem wokół budynku dworca. Obecnie urzędnicy miejscy czekają na oficjalne pismo z Katowic, które formalnie potwierdzi zawartą wcześniej ustną umowę. Wiele wskazuje na to, że wiosną br. przed dworcem stanie pomnik poświęcony bielskim tramwajom. Będzie to tablica pamiątkowa o wymiarach 70x80 cm wraz z emblematem BTT, do których po obu stronach przytwierdzone zostaną zabytkowe szyny.
 
Pomnik będzie osadzony naprzeciw wejścia głównego do dworca, pomiędzy krawężnikiem i chodnikiem. Chodzi o to, aby było to miejsce odpowiadające historycznej trasie tramwaju, a jednocześnie pozwalające na płynny ruch aut i pieszych. Tablica i szyny będą umieszczone na poziomie bruku. W ten sposób w centrum miasta powstanie torowisko o długości... 5 m. Aby po pomniku nie jeździły samochody, całość zostanie otoczona kwietnikami.
 
Piotr Kubańda chciałby, żeby powrót tramwaju na ulice Bielska-Białej nie skończył się na montażu pięciometrowego torowiska. Jego zdaniem, w parku w okolicach pomnika Adama Mickiewicza jest miejsce na torowisko o długości 500 m, po którym zabytkowy tabor woziłby bielszczan na krótkie wycieczki historyczne. Ale szczegółowym zagospodarowaniem tego terenu powinna zająć się społeczność lokalna, która najlepiej zna miejscowe potrzeby. Architekt miejski doradzi, lecz nie chce narzucać gotowych rozwiązań.
 
                                                                                                   Robert Kowal
 
O bielskich tramwajach pisaliśmy: