Bielskie tramwaje stanęły w Muzeum Motoryzacji. Prawie wszystkie są w opłakanym stanie. Zabytkowe wagony, które w latach świetności woziły bielszczan do Cygańskiego Lasu, zostały zdewastowane przez czas i ludzi. Ale miasto obiecuje, że znajdzie środki na remont leciwego taboru. Pracownicy muzeum mają zaś nadzieję, że tramwaje uatrakcyjnią ekspozycję na tyle, że ściągną do placówki młodzież szkolną.
 
Pierwszą linię tramwaju elektrycznego uruchomiono w Bielsku-Białej w końcu 1895 roku. Na obecnym obszarze Polski byliśmy trzeci miastem - po Elblągu i Wrocławiu - w którym postawiono na ten rodzaj komunikacji zbiorowej. Dla porównania, w Wiedniu elektryfikację linii tramwajowych rozpoczęto w 1897 roku, a w Warszawie tramwaj elektryczny zaczął funkcjonować w roku 1908. Na początku lat 70. ub.wieku władze zdecydowały się zlikwidować bielski tramwaj. Ostatni wagon zjechał do zajezdni w kwietniu 1971r. Miasto przekazało tabor do Łodzi, za co otrzymało autobusy marki Ikarus.
 
Bielska mekka
 
W roku 1993 garstka zapaleńców powołała Bielskie Towarzystwo Tramwajowe, które wpisało sobie do statutu lobbowanie na rzecz reaktywacji transportu szynowego w naszym mieście. Członkowie BTT odnaleźli dwa porzucone dziewiętnastowieczne wozy użytkowane niegdyś przez bielskie przedsiębiorstwo komunikacyjne. Przez lata PRL-u służyły jako...altanki w ogródkach działkowych. Wkrótce Bielsko-Biała stała się mekką dla tramwajów kasowanych w innych miastach. Zjeżdżały do nas wagony kasowane w Poznaniu, Łodzi i Elblągu, które miały zasilić ekspozycję planowanego bielskiego muzeum tramwajowego.
 
Bielskie muzeum tramwajów nigdy jednak nie powstało, choć dysponowało ośmioma wagonami, w tym ponad stuletnimi zabytkami. Każdego roku w kasie miejskiej nie było dość środków na taką inwestycję. Przeciwnie. Przez lata tabor stał na terenie bazy Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego przy ul. Długiej, który pobierał od BTT opłaty z tytułu dzierżawy. Przedsiębiorstwo miejskie zarabiało na społecznych pasjach garstki działaczy stowarzyszenia o statusie organizacji pożytku publicznego, którzy zabiegali o przywrócenie tramwaju miastu.
 
Tymczasem kolejne ekipy w ratuszu nie radziły sobie z problemem. Powrót taboru na ulice okazał się niemożliwy ze względów finansowych. Upadały też kolejne koncepcje wykorzystania wagonów w charakterze zbiorów muzealnych. Przez długi czas miasto nie potrafiło nawet znaleźć pieniędzy na przewóz wagonów do nowego miejsca ekspozycji w Muzeum Motoryzacji.
 
Ekspozycja bez prądu
 
W czasach swojej świetności BTT skupiało niespełna sto osób, w tym wielu znanych bielszczan. Wszystkich jednoczyła idea reaktywacji komunikacji tramwajowej w Bielsku-Białej. Do dziś aktywne są w zasadzie tylko dwie osoby: przewodniczący Józef Dzieniszewski oraz skarbnik Janina Lis. Oboje są emerytami. Pozostali stracili zapał do idei, która okazała się nierealna lub po prostu wyemigrowali za chlebem na Zachód. - Z czasem było w Bielsku-Białej coraz mniej osób z sercem do tramwajów - kwituje Janina Lis i pokazuje papier, w którym prawnik MZK grozi towarzystwu poważną karą finansową za opóźnienie w wyprowadzce tramwajów z bazy przy Długiej.
 
BTT wielokrotnie występowało do miasta o nieodpłatne przejęcie tramwajów. Emeryci z trudem opłacali czynsz z tytułu dzierżawy miejsca pod wagony. Urzędnicy odmawiali pod różnymi pretekstami. Wreszcie ofertę zaakceptował prezydent Jacek Krywult. Zgodnie z umową z magistratem, miasto otrzymało od towarzystwa za darmo sześć wagonów tramwajowych: trzy bielskie zabytki, dwa sprowadzone przed laty z Elbląga i jeden z Warszawy. Wszystkie zostały przewiezione do Muzeum Motoryzacji przy ul. Kazimierza Wielkiego.

 
Muzeum jest własnością Automobilklubu Beskidzkiego, ale - jak podkreśla wiceprezes AB Jacek Balicki - magistrat nigdy nie skąpił dotacji dla tej placówki. Ratusz pomaga m.in. w remoncie jej zabytkowej zabudowy. - Aby przyjąć tramwaje, musieliśmy zbudować dwie nowe bramy - poinformował nas Balicki. - Teraz trzeba skompletować dokumentację, która pozwoli na rzetelną rewitalizację pojazdów.
 
Za darmo do Warszawy
 
Wagony już zostały udostępnione zwiedzającym. Trzy stoją na zewnętrz muzeum, a trzy kolejne - bielskie - pod dachem. Na razie można je oglądać tylko za dnia, bo w budynku trzeba wyremontować instalację elektryczną. Jacek Balicki uchyla się od odpowiedzi na pytanie o termin ukończenia rewitalizacji zabytkowych wagonów. Wszystko zależy od tego, kiedy magistrat przekaże pieniądze obiecane na remont. Wiceprezes AB ma nadzieję, że dzięki wagonom wzrośnie atrakcyjność muzeum. W najbliższym czasie obok zabytkowych tramwajów i samochodów stanie stary wóz strażacki zabudowany na podwoziu wojskowego wozu bojowego. Będzie to początek nowej ekspozycji, która ściągnąć ma do muzeum młodzież szkolną.
 
Dwa wozy tramwajowe produkcji chorzowskiego Konstalu z 1949 i 1955 roku powrócą do Warszawy, skąd przed laty przyjechały via Poznań do Bielska-Białej. BTT zaakceptowało wniosek w tej sprawie po niepowodzeniu rozmów ze Stowarzyszeniem „Olszówka”, które obiecywało, że w miarę szybko wyremontuje wagony i udostępni je w miejscu publicznym jako eksponaty historyczne. Ostatecznie stowarzyszenie nie otrzymało od miasta zgody na trzy kolejne lokalizacje ekspozycji. W tej sytuacji tabor przekazano nieodpłatnie do Warszawy.
 
Wbrew pragnieniom założycieli BTT, komunikacja szynowa nie wróciła na bielskie ulice. Co więcej, towarzystwo musiało wyzbyć się całego taboru, który z mozołem gromadziło przez wiele lat. Czy fiasko idei tramwajowych w Bielsku-Białej jest dla pasjonatów rodzajem osobistej klęski? - Żaden wagon nie został oddany na złom - podkreśla Dzieniszewski. - Z naszej inicjatywy przy dworcu kolejowym odsłonięto niedawno tablice pamiątkową. O klęsce nie może być więc mowy.
 
Bez tramwaju nie ma życia
 
Wiele samorządów w naszym kraju stara się obecnie pozyskiwać zabytki kultury materialnej, w tym przemysłowej. Muzea i ekspozycje urządzane w przestrzeni miejskiej zwiększają atrakcyjność turystyczną miejscowości, przypominają mieszkańcom o korzeniach i dorobku ich poprzedników. Koła miłośników starego taboru istnieją dziś praktycznie w każdym zakładzie komunikacyjnym. Np. samorządowcy z Gdańska i Elbląga występowali do BTT w sprawie przekazania im zabytkowego taboru stojącego na placu przy ul. Długiej.
 
 - W całym kraju obserwujemy zainteresowanie starymi tramwajami - tłumaczy Janina Lis. - Z myślą o turystach w wielu miejscach reaktywowane są linie wąskotorowe. Tylko w Bielsku-Białej nie robi się nic w tym kierunku. Popatrzmy na sąsiednie miejscowości, jak chcą zarabiać na ruchu turystycznym...
 
Działacze BTT nie obawiają się, że stracą pracę w związku z przekazaniem taboru do muzeum przy ul. Kazimierza Wielkiego. Dzieniszewski obiecuje, że będzie interesował się dalszym losem wagonów, które przetrwały najgorsze chwile głównie dzięki jego uporowi. Sugeruje, że być może w Muzeum Motoryzacji należy powołać sekcje zajmujące się opieką nad różnymi rodzajami pojazdów: samochodową, tramwajową i strażacką. Pan Józef nie wyobraża sobie życia bez tramwajów.
 
Robert Kowal