Zdjęcia nagiej 26-latki pozującej na grobach na cmentarzu w Lipniku jeszcze kilka dni temu można było znaleźć na jednym z popularnych ogólnopolskich portali internetowych. Kobiety ze zdjęć bielscy policjanci szukali przez ponad pół roku. W końcu Klaudia K. usłyszała zarzut znieważenia zwłok i miejsca ich spoczynku. Grożą jej dwa lata pozbawienia wolności.
 
O sprawie bulwersujących zdjęć bielscy śledczy dowiedzieli się w sierpniu ub.r. O znajdujących się w sieci fotografiach przedstawiających nagą kobietę pozującą na grobach poinformował policjantów jeden z oburzonych internautów. Z zamieszczonych na stronie internetowej szczątkowych informacji wynikało, że zdjęcia mogły powstać na jednym z cmentarzy w Bielsku-Białej. 
 
Klaudii grożą dwa lata
 
Policjanci podjęli działania zmierzające do ustalenia personaliów kobiety, która zbezcześciła miejsce spoczynku zmarłych. Dochodzenie nie było łatwe i jak wszystkie tego rodzaju sprawy - bardzo żmudne. Na pewnym etapie zostało nawet umorzone. Ale w pewnym momencie pojawiły się nowe okoliczności, które pozwoliły na ustalenie, że podejrzaną jest 26-letnia kobieta mieszkająca obecnie w Bielsku-Białej. Rzeczniczka bielskiej policji, Elwira Jurasz nie chce zdradzić, na czym polegały owe „nowe okoliczności”. Tłumaczy, że są to czynności operacyjne, czyli tajne.
 
Dzięki nim udało się ustalić personalia 26-latki, która wynajmowała jedno z bielskich mieszkań. Kiedy policjanci odnaleźli kobietę i podali jej przyczynę zatrzymania, ta nie kryła zdziwienia. Nie sądziła bowiem, że pozując do nagich zdjęć, popełnia jakiekolwiek przestępstwo.

 - 17 lutego Klaudii K. przedstawiono zarzuty z art. 262 par. 1 kk - poinformował nas szef Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Południe, Krzysztof Piękoś. - Za przestępstwo opisane w tym artykule grozi kara grzywny bądź kara do dwóch lat ograniczenia lub pozbawienia wolności. Wobec podejrzanej zastosowano dozór policyjny.
 
Nie wiedziała, że robi źle...

Zdjęcia, które narobiły tyle zamieszania, zostały usunięte z sieci i zabezpieczone w aktach sprawy. Jak udało nam się ustalić, widać na nich nagą kobietę - podpisującą się LAURA - fotografowaną z różnych ujęć i pozującą w dwuznacznych pozach przy grobie. Ponieważ Klaudia K. nie ukrywała na nich swojej twarzy, po ustaleniu danych kobiety policja bez trudu ją zidentyfikowała. Podejrzana przyznała się do popełnianego czynu i poinformowała, że miejscem sesji był cmentarz w Lipniku. 26-latka twierdzi, że nie zna osobiście fotografa, który wykonał zdjęcia. 
 
Zarówno na policji, jak i w prokuraturze przyznają, że jak daleko sięgają pamięcią, to pierwszy taki przypadek w Bielsku-Białej. Niewątpliwie świadczy on o zaniku moralności wśród społeczeństwa. Podatnym gruntem dla takich dewiacji jest internet, który przyjmie wszystko. W dodatku pozwala na „pochwalenie się” swoimi wyczynami przed milionami ludzi na całym świecie, pozostawiając przy tym uczucie anonimowości i bezkarności. Jak widać, jest to przekonanie błędne.

 
W internecie pozostaje ślad
 
 - Każdy krok w internecie zostawia ślad - tłumaczy prokurator Piękoś i wyjaśnia, że podejrzanego można odnaleźć po numerze IP czy adresie mailowym. Tak samo w przypadku telefonów komórkowych. Można już nie tylko namierzyć właściciela numeru abonamentowego, ale także zidentyfikować użytkownika tzw. telefonu na kartę, choć akurat ta czynność jest trudniejsza. W toku śledztwa prokurator jest w stanie obalić alibi podejrzanego poprzez wykazanie, że w danej chwili rozmawiał z telefonu komórkowego z innego miejsca niż podaje jako swoją wymówkę.
 
Nasz rozmówca podkreśla, że są to procedury długotrwałe i żmudne, ale ostatnimi czasy stosowane coraz częściej. Dzięki coraz większej wiedzy, doświadczeniu i nowoczesnej technologii wzrasta efektywność takich działań, a co za tym idzie - liczba wykrytych sprawców.
 
Nagość na cmentarzu, to nie nowość
 
Bulwersująca sprawa z Bielska-Białej nie jest odosobnionym przypadkiem. W portalu Wirtualna Polska natrafiliśmy na fotoreportaż prezentujący czarnowłosą dziewczynę pozującą topless na cmentarzu w Kijowie. W opisie dołączonym do zdjęć czytamy, że ich główną bohaterką jest ukraińska feministka. Celem akcji "Statycznie, jak na cmentarzu" było zaprotestowanie przeciwko polityce prezydenta Wiktora Janukowycza.
 
Aktywistki z grupy Femen znane są ponoć ze swoich upodobań do rozbierania się w miejscach publicznych. - Chyba tym razem przekroczyły pewną granicę stosowności - skomentowała tę publikację redakcja WP, która pruderyjna nie jest i regularnie zamieszcza fotki pań w swobodnych pozach.
 
Magdalena Dydo

Foto: LC