Złomem do Szkocji i z powrotem!
Uczestnicy Złombolu mówią, że to sposób na połączenie przyjemnego z pożytecznym. Ale o ile zbieranie pieniędzy dla wychowanków domów dziecka na pewno pożyteczne jest, to czy za przyjemnie można uznać pokonanie 2,5 tys. km Fiatem 126p? Bo właśnie na tym polega idea Złombolu - ekstremalnej wyprawy samochodami komunistycznej produkcji lub konstrukcji, której celem jest zbiórka pieniędzy na rzecz wychowanków domów dziecka. W tym roku impreza odbędzie się po raz piąty. Pięć załóg będzie miało bielskie rejestracje.
Idea Złombolu urodziła się parę lat temu w głowach kilku młodych ludzi. Kupowali Fiaty 126p, które nie miały już prawa jeździć po ulicach. Następnie „Maluchy” przechodziły gruntowne remonty i służyły grupie przyjaciół do różnych celów. Ktoś zażartował, żeby kupić stare auto o konstrukcji komunistycznej i przejechać nim wiele kilometrów, teoretycznie ponad możliwości auta. Tak zrodził się pomysł przejazdu z Katowic do Monaco. Przed kasynem w Monte Carlo miało nastąpić przekazanie zdziwionemu bojowi kluczyka do Trabanta. Później ktoś wymyślił, że dobra zabawa może iść w parze z pomocą dla osób potrzebujących. W tym wypadku zbieraniem datków na domy dziecka.
W pierwszej wyprawie udział wzięły dwie załogi, czyli tak naprawdę sami pomysłodawcy. Mimo skromnej obsady, uczestnikom pierwszego w dziejach Złombolu udało się uzbierać 14 tys. zł, które w całości przekazano domom dziecka. Ale już w 2008 roku załóg było 13, w kolejnym - 21, a rok temu na starcie w Katowicach stawiło się 121 ekip! W br. zarejestrowane są już 134 załogi. Rosły także uzbierane kwoty. W 2010 roku udało się zgromadzić 172 tys. zł, co pozwoliło pomóc kilku domom dziecka, m.in. w Gliwicach, Zabrzu, Cichej oraz Orzeszu.
Samochód za trzy paczki chipsów
W tym roku uczestnicy wyprawy muszą dojechać aż nad jezioro Loch Ness, tj. ok. 2,5 tys. km! Wyjazd z Katowic odbędzie się 23 lipca. Zgodnie z planem, złomy dotrą do mety 27 lipca. Oczywiście, najprawdopodobniej nie wszystkie.
- W zeszłym roku na 121 załóg do mety dojechało chyba 109 - mówi Adam Szczugiel, członek załogi „Hranolka Team”, która do Szkocji wybiera się Skodą Favorit rocznik '91. - Z powrotem do Polski zapewne dotarło jeszcze mniej. Jeden z ubiegłorocznych uczestników miał ponoć gdzieś w środku trasy „sprzedać” swój pojazd, który odmówił posłuszeństwa. Podobno dostał za niego trzy paczki chipsów.
W jaki sposób bielscy złombolowcy chcą się zabezpieczyć przed przykrymi niespodziankami? Reklamówką części zamiennych w bagażu. - Nie ma mowy, że nie dojedziemy. Wystarczy taśma klejąca oraz drut i praktycznie wszystko da się naprawić w samochodach tej konstrukcji - zapewnia Jerzy „Jerzu” Mularz, który nad Loch Ness wraz ze swoją załogą chce dojechać Trabantem 601 s. Ekipy biorące udział w rajdzie pomagają sobie nawzajem. Zdarza się, że ci, którzy dalej już nie pojadą, zostają „dawcami”, tzn. bierze się z nich wszystko, co może przydać się pojazdom będącym jeszcze na chodzie.
W jaki sposób bielscy złombolowcy chcą się zabezpieczyć przed przykrymi niespodziankami? Reklamówką części zamiennych w bagażu. - Nie ma mowy, że nie dojedziemy. Wystarczy taśma klejąca oraz drut i praktycznie wszystko da się naprawić w samochodach tej konstrukcji - zapewnia Jerzy „Jerzu” Mularz, który nad Loch Ness wraz ze swoją załogą chce dojechać Trabantem 601 s. Ekipy biorące udział w rajdzie pomagają sobie nawzajem. Zdarza się, że ci, którzy dalej już nie pojadą, zostają „dawcami”, tzn. bierze się z nich wszystko, co może przydać się pojazdom będącym jeszcze na chodzie.
Jak wyliczyła załoga w składzie Adam i Maciej Szczugiel, zeszłoroczna wyprawa do Stambułu kosztowała ich ok. 2 tys. zł. Tyle zapłacili za paliwo i noclegi. Oprócz tego, musieli wydać 600 zł na serwis pojazdu. Szacują, że ponieważ tegoroczna trasa nie prowadzi przez b. kraje socjalistyczne, może wyjść drożej.
Zapytaliśmy naszych rozmówców, dlaczego chcą męczyć się w samochodach bez klimatyzacji (chociaż to chyba akurat jest ich najmniejszy problem), zmagać się z ciągłymi usterkami swoich złomów, bez zapewnionych noclegów?
Szczytny cel i niesamowita przygoda
- Oprócz szczytnego celu, chodzi głównie o przygodę - tłumaczy Tomasz Piech, jeden ze „Szkodników”, którzy swoją pełnoletnią Skodę Favorit 135L kupili w zeszłym roku za 400 zł. Po zainwestowaniu w nią kolejnego tysiąca i wielu godzin pracy, autko dotarło do Azji i z powrotem. Teraz powinno dojechać do Szkocji.
Ale dobre chęci i sprawny samochód, to nie wszystko. Aby wystartować w Złombolu 2011, każda załoga musi uzbierać minimum 1000 zł od darczyńców. Cała kwota jest wykorzystywana na pomoc dla wychowanków domów dziecka za pośrednictwem Fundacji Nasz Śląsk im. Gen. Jerzego Ziętka. W zamian za dokonanie wpłaty, naklejka z logo lub nazwą darczyńcy umieszczana jest na pojeździe danej załogi. Niestety, szukanie darczyńców do najprostszych nie należy.
Ale dobre chęci i sprawny samochód, to nie wszystko. Aby wystartować w Złombolu 2011, każda załoga musi uzbierać minimum 1000 zł od darczyńców. Cała kwota jest wykorzystywana na pomoc dla wychowanków domów dziecka za pośrednictwem Fundacji Nasz Śląsk im. Gen. Jerzego Ziętka. W zamian za dokonanie wpłaty, naklejka z logo lub nazwą darczyńcy umieszczana jest na pojeździe danej załogi. Niestety, szukanie darczyńców do najprostszych nie należy.
- Mamy na razie połowę potrzebnej kwoty, wszystko od znajomych firm albo osób - informuje Agnieszka Kozak-Plewa, żona kapitana ekipy „Co powie ryba”, która właśnie jest w trakcie doprowadzania do stanu użyteczności Fiata 125 zakupionego za 600 zł. Głównym problemem załogi „Czekoladki” nie jest jednak brak darczyńców, lecz mechanika. Mąż Agi, Paweł Plewa oraz trzeci z załogi Konrad Karpicki wiele przy aucie potrafią zrobić, ale nie zawsze mają pewność, czy to zadziała... Na szczęście, do startu pozostało jeszcze trochę czasu na uzupełnienie wiedzy w zakresie budowy "kanciaka" i podszkolenie swoich umiejętności.
Darczyńcy poszukiwani
- U nas zostają wszyscy zeszłoroczni i dojdzie kilku nowych darczyńców. Dzięki temu mamy już potrzebną kwotę nawet z nadwyżką - mówi Agnieszka Piech, członkini „Szkodników”. - W ub. roku zebraliśmy prawie trzy tysiące! Najwięcej „po znajomych”. Czasem po koleżeńsku ktoś przeleje 20 czy 50 zł. Ponoć w jakiejś dużej firmie załoga postawiła puszkę i każdy kto wrzucił coś do niej mógł nakleić na auto karteczkę ze swoim imieniem. Tak uzbierali całkiem pokaźną kwotę.
W najtrudniejszej sytuacji jest Paweł „Szafa” Szafraniec, którego „Biedron” (Fiat 126p) jest już niemal w pełnej gotowości do startu. Nie można tego jednak powiedzieć o załodze „The Głupers”, która jest obecnie... jednoosobowa, a w pojedynkę trudno szukać darczyńców. Ale Paweł z optymizmem mówi, że otrzymał kilka zapewnień o rychłym dokonaniu wpłat. Teraz pozostaje skompletować załogę.
Wszystkie bielskie ekipy podkreślają, że w Złombolu liczy się cel i przygoda. Na trasie czekają czasem zaskakujące niespodzianki. „Jerzu” w zeszłym roku miał przygodę jeszcze przed startem! Z tego powodu wyruszył z kilkunastogodzinnym opóźnieniem w stosunku do reszty peletonu. Potem swoim maluchem wiózł „na stopa” dwoje Niemców z Bułgarii do Turcji. W tym roku tylko on jeden pozostał z poprzedniej ekipy. Resztę „Nivoholików” tworzą Mateusz Żebracki i Maciej Klęczek. Czy będą mieli podobne przygody? To się okażę.
Wyprawa ekstremalna!
Organizatorzy rajdu podkreślają, że Złombol nie jest ani zorganizowaną wycieczką zadbanych youngtimerów, ani urlopem w komfortowym hotelu. Złombol jest ekstremalną wyprawą bez jakiegokolwiek wsparcia z strony organizatorów! Nie ma mechaników, nie ma assistance, nie ma lawety, nie ma psychologa, nie ma części zamiennych, a już na pewno gwarancji, że wszyscy dojadą do mety. Sprzęt, którym jadą uczestnicy jest stary i zmęczony.
Na domiar złego, koszty wyjazdu trzeba opłacić we własnym zakresie. Wchodzi w to zakup i doprowadzenie do stanu jezdnego auta, wlewanie mu do baku paliwa, noclegi, opłaty za autostrady, promy, naprawy, lawety, a także naklejki z nazwą darczyńców. Uczestnicy muszą zapewnić sobie noclegi, wyżywienie i robić wszystko, żeby zdążyć na metę na czas. Bo ponad setka pojazdów nie porusza się zwartym peletonem. Często najbardziej awaryjne egzemplarze zostają w tyle i potem muszę nadganiać, nierzadko gubiąc przy tym drogę.
Ostatecznie jednak większość dociera do wyznaczonego celu i wspólnie z pozostałymi uczestnikami świętuje ten niezwykły wyczyn. Następnie jedni wsiadają do swoich bolidów - jak większość zwykła je nazywać - i próbują pokonać tę samą trasę, tylko z powrotem. Są też śmiałkowie, którzy pojazdami rodem z PRL-u wybierają się w dalsza drogę i pokonują kolejne tysiące kilometrów!
***
EKIPY Z BIELSKA-BIAŁEJ (zamierzają pokonać trasę Katowice - Loch Ness)
1/ Załoga: Hranolka Team (http://hranolkaizlombol.blogspot.com/)
Skład: Adam i Maciej Szczugiel (ojciec i syn)
„Hranolki” mieszkają nieopodal Bielska-Białej, tutaj pracują.
Pojazd: Skoda Favorit z 1991 roku (kupiona za 600zł od babci z Krakowa, po kilku zabiegach spokojnie objechała ostatniego Złombola, zepsuł się tylko licznik)
Kontakt: [email protected]
Darczyńcy: Centrum Ubezpieczeniowo-Kredytowe Obracaj.pl z Jasienicy.
2/ Załoga: The Głupers (www.theglupers.pl/)
Skład: Paweł Szafraniec „Szafa” (załoga się kompletuje)
Paweł jest studentem Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku Białej.
Pojazd: „Biedron” - Fiat 126p z 1988roku
Kontakt: [email protected]
Darczyńcy: Articonn
3/ Załoga: Co powie ryba (www.copowieryba.iscool.pl)
Skład: Paweł Plewa, Agnieszka Kozak-Plewa, Konrad Karpicki
Cała ekipa mieszka w Bielsku-Białej.
Pojazd: „Czekoladka” - Fiat 125
Kontakt: [email protected]
Darczyńcy: F.H. Mariusz Kozak, Kumak Classic Garage
4/ Załoga: Nivoholics (http://nivoholics.pl/)
Skład: Jerzy „Jerzu” Mularz, Mateusz „Włosień” Żebracki, Maciej „Klęczo” Klęczek
Mieszkają w Bielsku-Białej.
Pojazd: Trabant 601s z 1988 roku
Kontakt: [email protected]
Darczyńcy: Cool Bem Chłodnictwo, drukarnia Arial
5/ Załoga: Szkodniki (www.szkodniki.cba.pl)
Skład: Agnieszka Piech, Tomasz Piech, Paweł Piech i Tomasz Drewniak
W Bielsku-Białej uczyli się i pracują.
Pojazd: „Szkodnik”, Skoda Favorit 135L z rocznika '91 (jej korzenie sięgają lat 80-tych XX wieku, kiedy powstała koncepcja i rozpoczęto produkcję auta, niektóre części pochodzą ze starszych modeli, a na wielu widnieje napis „made in Czechoslovakia”)
Kontakt: [email protected]
Darczyńcy: Józef Kajta, Caligo Katarzyna Kwiczala, V-Motor Wichrowski Zbigniew i Zarówny Krystian, Olek-Motocykle, Micromar Marek Bernasiński, Fox Fittings sp. z o.o. sp.k.
Bielskich przedsiębiorców namawiamy do przyłączenia się do tej szczytnej, a zarazem niezwykle ciekawej inicjatywy. Listę firm/osób, które wesprą jedną z pięciu wymienionych wyżej ekip zamieścimy na naszej stronie. Zasady, na jakich można włączyć się w zabawę, znajdują się na stronie www.zlombol.pl. Można też zapytać o nie ekipę, na pojeździe której chce się nakleić swoje logo.
Portal bielsko.biala.pl został patronem medialnym i darczyńcą załóg z Bielska-Białej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to na naszej stronie będziemy zamieszczać relacje z kolejnych dni zmagań bielskich ekip z trasą i ze swoimi samochodami.
Magdalena Dydo
Artykuł wyświetlono 9449 razy.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 14
Ukryty
Komentarz został ukryty, ponieważ naruszał regulamin portalu.
2012-03-28, 17:13
ext
kama - nie marudzę, tylko że to ani nie "konstrukcja" ani nie "produkcja" "komunistyczna", tylko patent na silnik od piły spalinowej używanej do wycinki lasów równikowych, obudowany w karoserię i sprzedany krajowi w którym inżynierowie nic lepszego nie wymyślili.. wiele się jakby nie zmieniło poza ilością magistrów - chyba że nie wiem o jakimś polskim projekcie produkowanego samochodu?
Ukryty
Komentarz został ukryty, ponieważ naruszał regulamin portalu.
2011-07-11, 16:57
kama
ext - chyba się gubisz w swoich wyliczeniach... Napisałeś: "W Polsce produkowano go od 1973 do 2000 r. PRL istniał do 1989. " No to przez 16 lat był produkowany w czasach PRL. Już nie marudź więc.
Luke
Koncepcja Favoritki pochodzi z lat 80-tych XX wieku, jak i jej początek produkcji. Wiele rozwiązań technicznych pochodzi z poprzednich modeli. Jest to jak najbardziej samochód produkcji komunistycznej, co choćby potwierdza sposób jego prowadzenia i kultura pracy silnika.
ext
hym - sugeruję, że konstrukcja 126 była włoska, przestarzała, we włoszech zaprzestano produkcji w 1979, w Polsce produkowano go od 1973 do 2000 r, czyli przez 27 lat. PRL istniał do 1989, więc przez 11 lat 126p był produkowany w czasach po PRL, czyli w RP. Podobnie Chińczycy wykupili w ostatnich latach prawa i urządzenia do produkcji modeli Fiatów (coś 11 kompletnych linii produkcyjnych) które nigdzie indziej już nie są produkowane, co nie zmienia faktu że ciężko uznać np. Punto za symbol chińskiego komunizmu ;) jedno i drugie to po prostu zamierzchła technologia odkupiona od włochów przez kraje które nie mają własnych sensownych konstrukcji, i produkowana o wiele za długo.
cPR
Wbrew pozorom to wcale nie jest takie tanie ;/. Samochód+doprowadzenia go do dobrej kondycji+paliwo+campingi+ew.autostrady,promy,tunele to conajmniej 6tys. A jeśli chodzi o ew. złomowanie ( choć to już ostateczność) to kupuje się Asistance na Europe i masz w tym holowanie, ew. naprawę i koszty wspomnianego złomowania(oczywiście ograniczone kwotowo zależnie od ubez). Miejmy nadzieje że nie będzie trzeba z tego korzystać i wszyscy wrócimy w takim składzie jak wyjechaliśmy.
maro
Świetna sprawa, szkoda, że lokalne media nie przypominają o rajdzie powiedzmy pół roku wcześniej, kiedy jeszcze nie jest za późno ;-) Pomysł jest rewelacyjny i względnie niskobudżetowy, choć i ryzyko duże.Jest jeszcze kwestia formalności gdy zdecydujemy się auto zezłomować zagranicą i tak dalej.
Bardzo kibicuję bielskim ekipom, szczególnie Trabanta, Kredensa i Malucha.
Bez obrazy dla pozostałych załóg, ale według mnie te Favoritki są za mało "złomowe" :-)
Nie dość, że to względnie popularne na drogach samochody to są w miare młode i wydają się być w świetnym stanie.
Może nie mam racji, ale chyba największa satysfakcja jest z dojechania autem jeszcze starszym technologicznie ;-)
Strasznie chciałbym pojechać w taki rajd Nysą, a jako coś solidniejszego, np Łada 2107 lub 2105.
robert
za rok jadę z Wami !!! powodzenia.
hym
@ext: sugerujesz, że Polski Fiat nie był produkowany w Polskiej Republice Ludowej?
olo
do Szkocji nie daleko to dojadą, powodzenia !
ulula
suuuper sprawa Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie ekipy. Kurcze trochę wam zazdroszczę odwagi :))))
ganela
ja mam złomobil z 91 roku., to sie chyba za rok wybiore ;-)
ext
To we Włoszech w latach 1970-1972 panował komunizm ??? cyt. "Bo właśnie na tym polega idea Złombolu - ekstremalnej wyprawy samochodami komunistycznej produkcji lub konstrukcji"
Klauzula informacyjna ›