Dla przeciętnego bielszczanina jest niezmiennie synonimem luksusu. W ciągu ostatnich lat z różnym skutkiem próbowały jej dorównać różne nowe lokale gastronomiczne w mieście, ale utrzymanie wysokiego poziomu jest zadaniem znacznie trudniejszym niż wejście na szczyt. Ostatnio restauracja w hotelu Vienna stara się udowodnić, że na luksus stać prawie każdą kieszeń.
 
Parkhotel Vienna należy do tych budynków w Bielsku-Białej, które przyciągają wzrok elegancją architektury i dbałością o każdy szczegół wykończenia. Cieszy się opinią jednego z najnowocześniejszych obiektów tego typu w regionie i mimo stale rosnącej konkurencji wśród bielskich hoteli czterogwiazdkowych, jest ostoją dobrego smaku. Zasada ta dotyczy również hotelowej kuchni, w której powstają potrawy przygotowane tak z myślą o gościach z różnych stron świata, jak i tubylcach.
 
Sum w sumie pyszny
 
W restauracji Imperial znajduje się 250 miejsc konsumpcyjnych. Posiłek zjeść można też w bardziej kameralnych wnętrzach Vienna Brassserie, w których znajduje się 80 krzeseł. Dowiaduję się, że codziennie obiad w Viennie zjada kilkadziesiąt osób, głównie gości hotelowych. Ci, którzy przyjeżdżają nocą, otrzymują ciepły posiłek do numeru.
 
Wystarczy rzut oka do menu, aby się przekonać, że szef hotelowej kuchni pokochał carpaccio. To tradycyjne danie włoskie sporządzane jest z mięsa: wołowego (podawane z rukolą, parmezanem i oliwą z oliwek - 38 zł), łososia (z sosem kremowym i czarnym kawiorem - 29 zł) oraz tuńczyka (z sałatą lodową i ostrym sosem Wasabi - 35 zł). Zwolennicy prostszych przekąsek zimnych sięgają po śledzia marynowanego z sałatką ogórkowo-czosnkową (15 zł) lub befsztyk tatarski z sardynką, ogórkiem i grzybkami konserwowymi (32 zł).
 
Gdy pytam o coś specjalnego, co nieczęsto gości na talerzach hotelowych gości, okazuje się, że do karty wchodzi właśnie nowa potrawa, która doskonale nadaje się jako przekąska. Na żądanie otrzymuję duży plaster suma z grilla w sosie kaparowym podanego w towarzystwie sałatki ze świeżych szparagów. Rzecz jasna, kelner przynosi też pieczywo, tosty i masełko. Wygląda na to, że potrawa powinna znaleźć uznanie konsumentów. Ryba jest doskonale wypieczona, a delikatne pędy zielonych i białych szparagów - chrupkie.
 
Kaczy zawrót głowy
 
Aby w hotelu Vienna zjeść zupę, trzeba dysponować kwotą 10 zł. Za tę sumę dostępne są: bursztynowy rosół z domowym makaronem, krem ze świeżych pomidorów z parmezanem albo krem z brokułów z płatkami migdałów. Za 16 zł można już pojeść niczym najbogatszy baca we wsi - żurek beskidzki podawany jest w chlebie z jajkiem przepiórczym na dodatek. Mnie wystarczyła grzybowa (10 zł) i nie zawiodłem się na swojej intuicji. W bulionówce spotkałem tradycję, która zapamiętałem z kuchni mojej mamy. Duże kawałki różnych grzybów leśnych pływały wraz z włoszczyzną (wiodąca nuta selera) w pikantnej zawiesinie o konsystencji kremu. Doprawdy, chapeau bas!
 
Z wyborem dania głównego lepiej się nie spieszyć. Weźmy ryby: dorada z grillowami warzywami (58 zł), stek z tuńczyka atlantyckiego (69 zł), grillowany łosoś (49 zł), pstrąg smażony na maśle (44 zł), roladki z soli (43 zł). Klientom, którzy nie wyobrażają sobie obiadu bez mięsa, kelner poleca m.in. roladę cielęcą z borowikami, kluskami śląskimi i czerwoną kapustą z boczkiem (49 zł), soczysty comber jagnięcy w aromatycznym sosie z duszonym bakłażanem, cukinią oraz ziemniaki puree (70 zł), polędwicę wołową ?Rossini? na chrupiącym toście z pasztetem z gęsiej wątróbki, ziemniaki puree i bukiet warzyw (74 zł).

 
Obcokrajowiec żądny lokalnych wrażeń kulinarnych wzbogaci swoje wspomnienia z Polski o smak golonki nadziewanej borowikami (53 zł), steku z antrykotu w sosie kurkowym, pierogów z mięsem ze smażoną cebulką i boczkiem (23 zł), penne z grillowaną piersią z kurczaka i pieczonym oscypkiem (41 zł), pierogów z kapustą i grzybami (23 zł) czy grillowanych warzyw z kozim serem (21 zł).
 
Dysonans w filharmonii smaków
 
Niżej podpisanego poruszyła perspektywa spotkania z pieczonym udkiem z kaczki na karmelizowanym jabłku z kaszką kuskus i czerwoną kapustą (47 zł). Po niedługim oczekiwaniu, otrzymałem potrawę o niezwykle barwnej kolorystyce i bogatej palecie smaków, ubraną w świeżo ścięte gałązki tymianku i rozmarynu. Obok stało naczynie zawierające zawiesisty sos mięsny (z karczku) z żywymi nutami jarzyn, w tym papryki. Sos o takiej treści komponuje się świetnie z kuskus.
 
Chude mięso nie rozpadało się przy zetknięciu z nożem i widelcem. Dzielenie na kęsy wymagało lekkiego nacisku sztućców, co świadczyło, że kaczuszka została wyjęta z pieca w odpowiednim czasie. Potrawa brzmiałaby w ustach (uwaga na słodki sos wiśniowy) niczym sprawna orkiestra symfoniczna, gdyby nie jeden dysonans. Pochodził od czerwonej kapusty! Dalibóg, sałatka ta byłaby cennym uzupełnieniem zestawu np. ze sznyclem w roli głównej, lecz w towarzystwie kaczki brzmi fałszywie. Mnie zabrakło w niej dwóch kropli octu winnego (z jabłek?).
 
 - Chcielibyśmy przyciągnąć do nas więcej bielszczan, w tym także na rodzinne obiady w dni wolne od pracy - podkreśla szefowa kuchni Magdalena Kubala. - Dobry, niedzielny obiad można u nas zjeść za ok. 50 zł. W trosce o miejscowych konsumentów, którzy na co dzień nie mają czasu na celebrowanie obiadu, przygotowano niedrogie, gotowe zestawy obiadowe. Jest to m.in. tradycyjny kotlet schabowy z młodymi ziemniaczkami i kapustą zasmażaną (36 zł) oraz grillowana pierś z kurczaka z frytkami i mizerią (37 zł).
 
Wódka bez ograniczeń
 
Szczególnie wymagający klienci mogą spożyć romantyczną kolację we dwoje przy dźwiękach skrzypiec (konieczne wcześniejsze rezerwacje). Z ok. rocznym wyprzedzeniem trzeba rezerwować salę na przyjęcie weselne. Wbrew bielskim stereotypom, w Viennie nie jest najdrożej. Za konsumpcję trzeba zapłacić od 170 zł od osoby + 89 zł za alkohol (w tym wódka bez ograniczeń). 
 
xxx
 
Parkhotel ?Vienna? - Bielsko-Biała, ul. Bystrzańska 48. Restauracja czynna codziennie od południa do ostatniego gościa (kuchnia podaje do godz.23).
 
Robert Kowal
 
Recenzje z innych bielskich restauracji czytaj w zakładce: Bielsko-Biała na talerzu.