Już dwa lata willa Strzygowskich stoi pusta i straszy w klimatycznym parku. Nadchodzi jednak moment, w którym ma się to zmienić. Ostatecznie kolejna perełka Cygańskiego Lasu pójdzie pod młotek. Dlaczego urzędnicy potrzebują aż tyle czasu na podjęcie prostej, jak się wydaje, decyzji administracyjnej?

 - Być może nastąpi to pod koniec roku - informuje Tomasz Ficoń, rzecznik prezydenta Bielska-Białej. Zdaniem specjalistów, willa Strzygowskich jest perełką architektury dwudziestolecia międzywojennego. Zabytek jest jednym z ważniejszych elementów tradycyjnej zabudowy Cygańskiego Lasu, współtworzącym klimat tej dzielnicy miasta.

Park zarasta, willa niszczeje
 
Niestety, budynek przy ul. Grotowej 11 i otaczający go teren stoi pusty od końca 2009 roku, kiedy z tego miejsca wyprowadzono przedszkole miejskie. Przeniesiono je na ulicę Pocztową, bo willa Strzygowskich nie spełniała - jak twierdzili urzędnicy miejscy - unijnych norm obowiązujących dla obiektów przedszkolnych. Od tego czasu park, w którym znajduje się willa, zarasta, a gmach, bez wątpienia, niszczeje.
 
 - To nas, mieszkańców dzielnicy, boli - nie ukrywa Jacek Zachara ze stowarzyszenia „Olszówka”. - Spacerując ulicą, spoglądamy w tę stronę i za każdym razem rodzi się pytanie: co dalej? Zachara stara się monitorować sytuację związaną z przyszłością opisywanego obiektu. Nie ukrywa jednak, że nie jest to łatwe. - Tak naprawdę, to trudno się czegoś w urzędzie dowiedzieć - twierdzi pan Jacek. - A dni uciekają. Boimy się, że w końcu willa doszczętnie zniszczeje, a później trafi w dziwne ręce... Później zamiast zabytku będziemy mieli kolejne osiedle.
 
Oferenci wycofali się
 
Większość mieszkańców dzielnicy chciałaby, aby w willę Strzygowskich zaadaptowano na dom kultury z prawdziwego zdarzenia. - To idealne miejsce - uważa Zachara. - Można tu zorganizować miejsce tętniące życiem i kulturą. Petycję w tej sprawie mieszkańcy wysyłali już na adres bielskiego ratusza, lecz jak na razie pozostaje bez konkretnego odzewu.

 
Domu kultury w byłej willi Strzygowskich najpewniej jednak nie będzie. W ratuszu dowiedzieliśmy się, że obiekt wystawiony zostanie ostatecznie na sprzedaż w drodze przetargu. - Prawdopodobnie pod koniec roku - informuje Tomasz Ficoń. - To długa procedura, więc może być poślizg.
 
Dlaczego tyle czasu zwlekano z decyzją? - Ponieważ prowadzone były rozmowy z kilkoma organizacjami pozarządowymi, które były zainteresowane korzystaniem z budynku. Ale nic z tego nie wyszło, bo oferenci wycofali się - twierdzi rzecznik.
 
Tekst i foto: Kuba Jarosz