Jeszcze w tym miesiącu oddany zostanie do użytku miejski ośrodek sportowo-rekreacyjny na stoku Dębowca. Ekipy budowlane dwoją się i troją, aby bielszczanie mogli wreszcie poszusować. Nie będzie tanio, ale za sztuczne naśnieżanie trzeba płacić.

Obecnie prace budowlane trwają równolegle w dwóch miejscach - na dole oraz na górze stoku. Jest już prawie gotowa górna stacja. Obok dolnej stacji powstał drewniany budynek i parking. Dość duży park linowy także wygląda na gotowy. Na stoku zamontowano słupy wyciągu i rozwieszone są liny. Mała kapliczka, która stała na środku, została przeniesiona w okolice toru saneczkowego i zamieniła się w uroczy kościółek.

Kompleks będzie dysponował kanapową koleją linową o długości ok. 600 m i przepustowości 2,4 tys. osób na godzinę oraz wyciągiem orczykowym dla dzieci. Jak poinformował ostatnio bielski Ratusz, woda do naśnieżania stoku dostarczana będzie z miejskiej sieci wodociągowej. Przy założeniu, że warstwa śniegu wynieść powinna pół metra oraz że nie będzie żadnych opadów, przez co cała warstwa zostanie wytworzona sztucznie, potrzeba będzie ok. 9,5 tys. m sześć. wody.

Według aktualnego taryfikatora spółki Aqua, za tę ilość wody trzeba zapłacić 75 tys. zł. Środki na bieżące utrzymanie białego puchu pochodzić będą z dochodów ze sprzedaży biletów, którą zajmie się operator zarządzający ośrodkiem. Ale czy ktoś mówił, że ma być tanio?

Foto: Krzysztof Dubiel