System jest prosty. Opiera się na tabeli, która zawiera kilka pojęć mających ułatwić przyznanie punktów dodatnich bądź ujemnych. Im większa liczba plusów, tym czynsz za wynajmowany lokal może wzrosnąć. I odwrotnie - brak toalety, łazienki czy centralnego ogrzewania, a nawet lokalizacja na peryferiach miasta jest równoznaczna z mniejszymi opłatami.

W zasadzie wszystko wydaje się logiczne. Opłata za wynajem mieszkania powinna być proporcjonalna do jego komfortu. Tymczasem - jak dowodzą ci, których podwyżki czynszu w mieszkaniach pozostających w zasobach gminy dotknęły najbardziej - rzeczywistość nie jest tak różowa, jak chcieliby tego urzędnicy. Efekt? 85 proc. lokatorów otrzymało decyzję o podwyżce (średnio 50 proc., a w niektórych przypadkach nawet 100 proc.).

Zasady naliczania czynszu

Postawą prawną podwyżki jest ubiegłoroczna uchwała Rady Miejskiej w sprawie przyjęcia "Programu gospodarowania zasobem mieszkaniowym Gminy Bielsko-Biała na lata 2011-2015". Nowe zasady naliczania czynszu w mieszkaniach komunalnych zostały wprowadzone tuż po ogłoszeniu Zarządzenia Prezydenta Miasta z 8 marca 2012 roku. Mają na celu urealnienie stawek czynszu w zasobach mieszkaniowych Bielska-Białej i powinny pokrywać co najmniej koszty ich utrzymania, a w wersji optymistycznej - wystarczyć także na remonty (idą w kierunku propozycji rządowych dotyczących zmian o ustawie praw ochrony lokatorów - przyp. red.).

Powszechnie przyjmuje się trzy proc. wartości odtworzeniowej lokalu, co w warunkach województwa śląskiego odpowiada 8,65 zł za metr powierzchni użytkowej mieszkania. W Bielsku-Białej stawka (maksymalna) ta wynosi dziś 8,50 zł. Aktualnie stawka bazowa czynszu wynosi 4 zł za metr kw. powierzchni użytkowej lokalu. Obok tego został wprowadzony specjalny system czynników podwyższających lub obniżających jego wartość.

Czynniki są poddane ocenie punktowej, przy czym każdy punkt dodatni powoduje podwyższenie stawki czynszu do stawki bazowej o 15 groszy, a ujemny - jej obniżenie o 20 groszy. Z kolei wynikowa liczba punktów nie może być wyższa niż 30 punktów dodatnich i niższa niż 12 punktów ujemnych. Warto podkreślić, że klasyfikacja punktowa uwzględnia cechy lokalizacji budynku i mieszkania oraz cechy układu funkcjonalnego, wyposażenia mieszkania i stan techniczny budynku.

Kilkadziesiąt złotych podwyżki

Po wejściu w życie nowego systemu, 5391 najemców otrzymało decyzję o podwyżce czynszu. W przypadku 88 mieszkań podwyżka wynosi 91 proc. i więcej, a wynajem 1179 lokali jest droższy o 51-60 proc. 876 mieszkań zostało objętych obniżką, zaś w przypadku 71 czynsz nie uległ zmianie. Średnia podwyżka na jeden lokal wynosi 75 zł. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w odpowiedzi na interpelację radnego Andrzeja Gacka przekonuje, że opłata za wynajem każdego z 3237 mieszkań - już po podwyżce - nie przekracza 257,78 zł.

- Podwyżki czynszu są zbyt wysokie. Odbiją się na kieszeni wielu osób. Szczególnie starszych, schorowanych, które zajmują lokal, opiekują się nim od kilkudziesięciu lat. Dziś, gdy muszą wyżyć za skromną emeryturę, zakupić leki, opłacić podstawowe rachunki, wzrost opłaty za mieszkanie nawet o te kilkadziesiąt złotych jest wielkim wyzwaniem. Wydatkiem, na który w wielu przypadkach ich nie stać. Pomimo tego, że ZGM przewiduje w takich przypadkach pomoc, która jest związana z dostarczeniem wielu dokumentów - mówi radny Gacek. -  Dochodzą do mnie także wieści, że system punktowy nie zawsze odpowiada stanowi faktycznemu.

Punkt niezgody

83-letnia pani Maria zajmuje oficynę przy ulicy 11 Listopada. Jest pogodną osobą pomimo przejścia kilku operacji i wciąż pogarszającego się stanu zdrowia. Kilka miesięcy temu otrzymała decyzję o podwyżce czynszu. Jej mieszkanie - zgodnie z systemem punktowym - zostało wpisane w średni standard. Czy można je za takie uznać? Ubikacja na podwórku, która zamarza w zimie, pękające, stare rury, brak ogrzewania, łazienki. Temperatura w zimie - w kuchni - nie przekracza plus pięciu stopni - o ile nie napali w piecu kaflowym, który sama na własną rękę zamontowała.

 - Mieszkam tutaj od 63 lat. Sama doprowadziłam prąd, gaz, wodę. W ciągu tych wszystkich lat pieczołowicie opiekowałam się mieszkaniem, jak swoim własnym. Wykonywałam remonty we własnym zakresie. ZGM  w tym czasie wymienił okna - jakieś 30 lat temu - wspomina pani Maria. - Teraz za mieszkanie płacę około 100 zł  więcej niż kilka miesięcy temu. To dla mnie bardzo dużo. Muszę wykupić leki, gdy opłacę wszystkie zobowiązania niewiele zostaje na życie. A chcę żyć godnie.

W stanie deweloperskim

Lokatorka oficyny starała się o zamianę mieszkania. Na mniejsze, ale z centralnym ogrzewaniem. - Jestem już zbyt zmęczona paleniem w piecu. Węgiel też kosztuje. Na zimę potrzebuję około 3 ton, to dodatkowe koszty - wylicza pani Maria. - Chciałabym mieć spokojną starość. Tymczasem na stare lata - same zmartwienia - uśmiecha się przez łzy. ZGM przygotował ofertę, którą ostateczne odrzuciła. Dlaczego? Sędziwa lokatorka musiałaby wyłożyć około 10 tys. zł na remont pokoiku z kuchnią.

Także mieszkańcy bloków przy ul. Wapiennej otrzymali decyzję o podwyżce, która - krótko mówiąc - bardzo ich zaskoczyła. Sami podwyższyli standard mieszkań. Na ich remont, jak twierdzą, pobrali kredyty w wysokości 20 tys. zł.

 - Mieszkańcy otrzymali przydział na lokale w stanie deweleporskim. Pieniądze na ich wykończenie wyłożyli z własnej kieszeni. Teraz dostali podwyżkę za podwyższony standard, o który sami zadbali - podkreśla Andrzej Gacek. - ZGM przekonuje, że osoby te były świadome sytuacji, znały cenę prac wykończeniowych. Podpisały także właściwe umowy.

                                                                                         ***
Kamienice w Bielsku-Białej są piękne, choć w wielu przypadkach zniszczone, popadające w ruinę. Ich utrzymanie kosztuje. Przez dziesiątki lat nie zrobiono nic, za wyjątkiem najbardziej potrzebnych prac, aby uwydatnić ich urok, przywrócić dawny blask i podwyższyć komfort lokali. Podwyżki czynszu za mieszkania, które wciąż pozostają w zasobach mieszkaniowych gminy, były nieuniknione. Może po ich wprowadzeniu nareszcie doczekają się remontu?

Ale lokale gminy zajmują także rodziny wielodzietne, osoby samotne, starsze, które zamieszkują w nich od czasów ukończenia II wojny światowej. To właśnie one przez lata opiekowały się mieszkaniami należącymi do miasta. Wykonywały remonty, utrzymywały porządek. To właśnie w nie najbardziej uderzą podwyżki. Wydaje się więc, że w systemie punktowym zabrakło jednego ważnego czynnika - ludzkiego.

Katarzyna Górna-Oremus