Nie chodzi jednak o radnych Bielska-Białej, lecz przedstawicieli żywieckiej gminy Koszarawa. Zrezygnowali z dotychczasowych uposażeń, w zamian przyznając sobie jako dietę symboliczną złotówkę. Oszczędności przeznaczono m.in. na edukację.

Zaciskanie pasa w gminie radni Koszarawy zaczęli od siebie. Na sesji rady zdecydowali, ze skoro do gminy zajrzała bieda, to należy oszczędzać. - Zaczęło się od tego, że nasza OSP nie mogła się doprosić pieniędzy na ten rok od wójta, który twierdził, że gminnej kasy nie stać na to. W tej sytuacji postanowiliśmy działać - tłumaczy radny Koszarawy, Franciszek Lach.

Radni zrezygnowali z pobierania 250 zł miesięcznie z tytułu diety, zostawiając sobie symboliczną złotówkę. W kolejnej uchwale zdecydowali też o obniżeniu pensji wójta Koszarawy, z 7,9 tys. zł do 6 tys. zł. - Dzięki temu uzbierało nam się ponad 70 tys. zł - dodaje radny Lach. - Przeznaczyliśmy te pieniądze na dwie gminne szkoły, przedszkole, dom kultury, bibliotekę, klub sportowy oraz strażaków.

Nie są to zawrotne kwoty, ale gmina liczy nieco ponad dwa tysiące mieszkańców. Nasz rozmówca przekonuje, że radnym chodziło o dobry przykład. Aby nikt im nie zarzucił, że zaciskanie pasa odbywa się wyłącznie kosztem mieszkańców przez podnoszenie podatków.

ko