Cicho wszędzie, głucho wszędzie. W pomieszczeniach zabytkowego pałacyku sportowego w Parku Włókniarzy hula wiatr. - Tylko czekać aż go zburzą i powstanie w tym miejscu osiedle apartamentowców - mówią sąsiedzi.

Bielszczanie mają jeszcze w pamięci zburzenie zabytkowej willi Hauptiga w Cygańskim Lesie parę lat temu. W minioną sobotę zawaliła się ściana jednego z budynków dawnego browaru przy ul. Cieszyńskiej. Na terenie tego obiektu od kilku tygodni trwają prace rozbiórkowe. Na miejscu zabytkowych budynków powstanie nowoczesne osiedle. Browar wkrótce na zawsze zniknie z krajobrazu miasta. Czy tak będzie również z pawilonem sportowym w Parku Włókniarzy?

W obiekcie źle się dzieje

Kilka dni temu jeden z naszych czytelników poinformował nas, że w obiekcie źle się dzieje. Opustoszały budynek popada powoli w ruinę. Jeszcze kilka lat temu zgłoszono go do konkursu na najlepszą Modernizacją Roku. Teraz w kilku miejscach odpada tynk, w oknach są popękane szyby. - Nie ma żadnego dozorcy, nikogo, kto by tego pilnował. Tak, jakby nikomu na pawilonie nie zależało - oburza się pan Henryk, który codziennie przychodzi do parku pospacerować. - Od 60 lat przychodzę tu odpocząć. Na początku ze swoją żoną, potem z dziećmi, a teraz z wnukami. Nie wyobrażam sobie, że pawilon mógłby zniknąć. Mam nadzieję, że wkrótce znowu otwarta w nim zostanie kawiarnia - dodaje.

Piotr Kubańda, Miejski Konserwator Zabytków w Bielsku-Białej przyznaje, że choć zabytek należy do miasta, to od wielu lat był dzierżawiony prywatnym podmiotom. - Zawsze dobrze się pawilonem opiekowali - podkreśla urzędnik. Był tu m.in. sklep z włoskimi przysmakami i restauracje. Kilka miesięcy temu ostatni dzierżawca wyprowadził się jednak z budynku. Kiedy i czy w ogóle znajdzie się następny?

Miasto ma czas

Władze Bielska-Białej przekonują, że będą szukać nowego dzierżawcy, gdy tylko zakończy się proces dotyczący przylegających do pawilonu kortów tenisowych. Jeden z klubów sportowych rości sobie prawa do fragmentu kortów, które oficjalnie należą do miasta. - Jak tylko sprawa zostanie wyjaśniona, to będziemy chcieli, aby ktoś wynajął pawilon wraz z zapleczem sportowym. Do tej pory było tak, że jeden podmiot dzierżawił pawilon, a drugi - korty. Takie rozwiązanie sprawiało niepotrzebne problemy - podkreśla Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Urzędu Miejskiego.

Trudno jednak powiedzieć, kiedy proces się zakończy. Pewne jest tylko to, że do czasu jego rozstrzygnięcia, pawilon sportowy, który powstał w 1928 roku według projektu Alfreda  Wiedermanna, będzie świecił pustkami i niszczał.

Tekst i foto: Anna Szafrańska