Międzynarodowy zespół teatralny, kilkunastu aktorów, akcja rozgrywająca się w kilku planach jednocześnie. W bielskim Teatrze Lalek Banialuka wystawiono ?Sen nocy letniej? Williama Szekspira. Czy poeta byłby zadowolony z tej inscenizacji? Nie mam wątpliwości - jest to jedno z najlepszych przedstawień szekspirowskich, jakie widziałam.

Nie wiadomo dokładnie, kiedy powstała ta sztuka. Najprawdopodobniej był to rok 1595 lub 1596. Istnieją dwie hipotezy, co do celu jej powstania. Według pierwszej, był to utwór napisany specjalnie na wesele pewnej bogatej pary. Natomiast według drugiej, ?Sen nocy letniej? został napisany dla królowej. Jedno jest pewne - sztukę opublikowano w 1623 roku i od razu wzbudziła zainteresowanie widzów.

Twórcy najwyższej klasy

?Sen nocy letniej? łączy świat realny z baśniowym, opowiadając perypetie miłosne trzech par: Hermii i jej narzeczonego Lizandra, Demetriusza i zakochanej w nim Heleny oraz króla elfów Oberona i nieposłusznej królowej elfów, Tytanii. W sztuce pojawiają się także wątki autotematyczne, związane z przygotowaniem przedstawienia z okazji wesela przez amatorską trupę teatralną. - Muszę przyznać, że nie przepadam za komediami Szekspira, ale ?Sen nocy letniej? jest wyjątkowy, bo ma formę bardzo teatralnej bajki dla dorosłych - mówi reżyser bielskiej inscenizacji, Marián Pecko.

Komedia przez wieki doczekała się wielu inscenizacji i adaptacji filmowych, dlatego przed Banialuką było nie lada wyzwanie. - Po raz kolejny mam okazję współpracować z teatrem Banialuka. To już chyba mój szósty spektakl tutaj. Realizowałem kilka inscenizacji sztuk Williama Szekspira w różnych krajach, ale po raz pierwszy przygotowuję ją w teatrze lalkowym. Na afiszu tego spektaklu widnieją nazwiska znanych artystów teatralnych, z którymi współpracuję od dwudziestu lat - dodaje Pecko.

Już od pierwszych scen na oczach widza zmienia się niezwykła, baśniowa scenografia autorstwa Pavola Andraško. Z miniaturowego teatru elżbietańskiego staje się ogromnym akwarium, którego wnętrze ma imitować magiczny las. Na tym tle występują różne odmiany lalek: od marionetek małych i wielkich rozmiarów po pacynki. Akcja rozgrywa się więc jednocześnie w kilku planach - przed kurtyną, w naturalnym, żywym planie aktorskim, a także w miniaturowym świecie lalkowym. Kostiumy i specjalnie na potrzeby spektaklu wykonane lalki autorstwa Evy Farkašovej są istnym dziełem sztuki. Łączą w sobie zarówno styl epoki teatru elżbietańskiego, jak współczesne baśnie filmowe w stylu ?Matrixa?.

Teledyski i szekspirowski dowcip

 - Na pewno ta realizacja zaskoczy widza. Zmieniające się plany sprawiają, że nikt nie będzie się nudził - mówi odtwórca roli Tezeusza, Piotr Tomaszewski.

Niezwykłej scenografii i wartkiej akcji towarzyszą wykonywane na żywo piosenki (także w oryginalnej wersji z czasów Szekspira), chociaż nie da się ukryć, że niektórzy aktorzy teatru Banialuka nie powinni śpiewać po angielsku. Drobne niedociągnięcia kryje magiczna muzyka autorstwa Roberta Mankoveckiego i widowiskowa forma jej przedstawiania, która zapewne przypadnie do gustu współczesnym fanom teledysków przyzwyczajonych do kultury multimedialnej.

Połączenie tak wielu form artystycznej ekspresji nie byłoby możliwe bez odpowiedniej reżyserii. Trzeba przyznać, że zespół Mariána Pecko jest wprost stworzony do realizacji sztuk Szekspira. Łączy w sobie oniryczną metaforykę tego autora z nowoczesnym teatrem lalkowym, zrozumiałym dla współczesnej widowni. Szekspir zapewne byłby zadowolony z takiej inscenizacji, bo nawet autotematyzm pod koniec spektaklu - kiedy amatorski teatr wystawia swoje przedstawienie - został nietypowo wykorzystany jako otwartość aktorów na ocenę widzów.

Długie owacje na stojąco

Marián Pecko potrafi umiejętnie kierować licznym zespołem aktorskim. Siłą tej inscenizacji są m.in. role Lucyny Sypniewskiej jako Tytanii, Małgorzaty Bulskiej (Helena), Marty Marzęckiej (Hermia) i obdarzonego hipnotycznym głosem Włodzimierza Pohla w roli Puka. Nic dziwnego, że premiera zakończyła się długimi owacjami na stojąco.

Barwne kostiumy, dowcipna fabuła, zaskakująca reżyseria, magiczna muzyka i nietypowa scenografia czynią ten spektakl widowiskiem najwyższej klasy. Polecałabym go szczególnie tym widzom, którzy rzadko chodzą do teatru, bo uważają, że jest on za mało nowoczesny. Jeśli natomiast kogoś zniechęca długość przedstawienia (prawie dwie godziny), niechaj pamięta słowa Puka - ?Jeśli czujesz niecierpliwość widzu, pomyśl, że to wszystko tylko sen?.

Agnieszka Pollak-Olszowska

Foto: D.Dudziak