Jeszcze żaden polski film animowany dla dzieci nie podbił chińskiej publiczności. Jest szansa, że uda się to serialowi o przygodach Kuby i Śruby - najnowszej produkcji bielskiego Studia Filmów Rysunkowych. Bielszczanie byli gośćmi specjalnymi na 12. International Children?s Film Festival w Siping. To jeden z największych tego typu festiwali na świecie.

Bielskie SFR zaprosili Chińczycy, którzy zainteresowani są powstającymi u nas filmami. - Pokazaliśmy dwa odcinku ?Kuby i Śruby?, ?Reksia?, a także ?Bolka i Lolka? - wyjaśnia Andrzej Orzechowski, dyrektor studia.

Smoczy aplauz

 - W pierwszym odcinku o przygodach Kuby i Śruby występuje smok. Kiedy pokazał się na dużym ekranie, wśród dziecięcej widowni rozległ się okrzyk zachwytu. W Chinach smok jest wcieleniem łagodności i dobroci. Sprzyja ludziom i jest elementem wielu chińskich przysłów. - Smoki można spotkać tam na każdym kroku - dodaje dyrektor.

Szef wytwórni podkreśla, że zaproszenie na festiwal było dla niego sporym zaskoczeniem. - Chiny to bardzo trudny rynek. Mają przecież zupełnie inną kulturę. Sami przecież także produkują filmy animowane i to w gigantycznej ilości. Dlatego niełatwo zdobyć ich zainteresowanie - wyjaśnia Andrzej Orzechowski.

Bajki z Bielska-Białej zostały wysłane do Chin prawie dwa miesiące temu. Pod angielskim dubbingiem Chińczycy zrobili napisy w swoim języku. 

Gigantyczna widownia

Na razie w bielskim Studiu Filmów Rysunkowych zrealizowano dwa odcinki ?Kuby i Śruby?. Każdy ma dwanaście i pół minuty. Trwają prace nad trzecim. Dzięki dofinansowaniu z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej w wysokości ponad 1 mln zł powstanie w sumie trzynaście. - Chciałbym i o to zabiegam, aby zrealizowano przynajmniej 26 odcinków. Z taką produkcją można mocno wyjść z dystrybucją na świat, także do Chin - mówi dyrektor bielskiego studia.

Warto pamiętać, że w Chinach żyje 1,3 mld ludzi. - W tym kraju słowo tłum nabiera zupełnie innego znaczenia. Chińczycy tłumaczyli nam, że tegoroczny festiwal organizowany jest w niewielkim, bo 4-milionowym mieście - Siping, ale za dwa lata odbędzie się w Szanghaju - śmieje się Andrzej Orzechowski. Szanghaj nazywany jest ?Paryżem Wschodu?. Mieszka tam 18 mln osób.

 - Chiny to ogromna widownia. Zdobycie jej sympatii byłoby ogromnym sukcesem - podkreśla dyrektor. Andrzej Orzechowski przypomina, że na tym ogromnym, azjatyckim rynku nie udało się zaprezentować filmów o przygodach ?Bolka i Lolka?, które przecież wyemitowane zostały nawet w Iranie. ?Kuba i Śruba? byliby więc pierwszymi polskimi łobuziakami, którzy zyskają sympatię chińskich dzieci.

Odetchnęli z ulgą

Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej to marka znana w Polsce i na świecie od kilkudziesięciu lat. Na szczęście, wytwórni nie grozi już prywatyzacja. W ub. roku udziały w studiu nieodpłatnie przejął od Skarbu Państwa - Urząd Marszałkowski w Katowicach. 

Teraz w planach jest przekształcenie studia w instytucję kultury. Zgodę wyraził minister kultury. Oznacza to, że wieloletni dorobek bielskich animatorów nie trafi w prywatne ręce. Taka groźba istniała, gdyby doszło do prywatyzacji.

Anna Szafrańska