Protest zdeterminowanych ludzi
Grupa mieszkańców Żywieckiego Przedmieścia w Bielsku-Białej sprzeciwia się planom budowy dwóch domów mieszkalnych na działce przy ul. Fałata. List protestacyjny w tej sprawie skierowany do prezydenta miasta podpisało prawie 300 mieszkańców pobliskich budynków. Uczestnicy akcji deklarują, że są zdeterminowani.
Zaczęło się od protestu mieszkańców jednego budynku, którzy w liście do prezydenta Jacka Krywulta sprzeciwili się przewożeniu materiałów budowlanych i sprzętu budowlanego ulicą Fałata. Zdaniem tych protestujących, wąska droga nie jest przystosowana do dużych obciążeń. W nawierzchni już teraz są dziury, a wzmożony ruch samochodowy doprowadzi do jeszcze większej degradacji.
Jest wyjście z sytuacji
Protestujący wnoszą o dostarczenie przez inwestora ekspertyzy wykonanej przez niezależnego rzeczoznawcę odnośnie stanu ul. Fałata. - W okresie prac budowlanych - podkreślają - mieszkańcy będą narażeni na wielkie niedogodności, takie jak kurz, hałas i brak możliwości parkingowych przed swoimi posesjami. Ale jest wyjście z tej sytuacji. Do planowanego placu budowy - radzą protestujący - można dojechać od strony ul. Siemiradzkiego (poprzez skonstruowanie krótkiego łącznika) lub od ul. Browarnej.
Dużo poważniejsze wnioski towarzyszą protestowi kilkuset mieszkańców domów przy ulicach Browarnej, Fałata, Skośnej, Grottgera i pobliskich. W piśmie adresowanym do prezydenta miasta sprzeciwiają się w ogóle planom budowy bloków na działce przy ul. Fałata. Chodzi o dwa domy z 20 mieszkaniami, które chce budować bielska spółka Buder. Pisma ze sprzeciwem złożyli również indywidualnie niektórzy mieszkańcy.
Protestujący uważają, że inwestycja na tzw. Psim Polu kłóci się ze specyficznym charakterem tej dzielnicy z dominującą zabudową sprzed II wojny światowej. Budowa wiązałaby się ze zniszczeniem obszaru naturalnej zieleni obejmującej m.in. łąkę i wartościowy starodrzew, w którym zamieszkuje ?wiele rodzajów owadów i ptactwa?. Rejon ten jest miejscem swobodnych zabaw dzieci oraz spacerów mieszkańców dwóch pobliskich osiedli.
Enklawa dzikiej zieleni
- Prawo unijne i krajowe narzuca obowiązek ochrony bioróżnorodności również na terenach zurbanizowanych - argumentują wnioskodawcy. - Obcowanie z przyrodą zaspokaja potrzeby emocjonalne i estetyczne, pełni funkcję edukacyjną i kulturową.
Mieszkańcy proszą prezydenta o nie wyrażenie zgody inwestorowi na budowę na wspomnianej działce, a także o nieudostępnienie terenów miejskich w sąsiedztwie na działalność deweloperską. Dodają, że okoliczne uliczki są nieprzystosowane do intensywnego ruchu, który towarzyszyłby budowie. W dni świąteczne są zablokowane przez samochody parafian biorących udział w nabożeństwach w pobliskim kościele.
List protestacyjny podpisało prawie 300 osób, a jego kopie otrzymały bielskie media, radni oraz organizacje ekologiczne. - Nikt z nas nie będzie się przypinał do drzew w obronie swoich racji - zapewnia mieszkanka budynku przy ul. Fałata, Magdalena Kaczyńska. - Chcemy posługiwać się argumentami racjonalnymi. Zanim jako miasto zniszczymy ostatnie enklawy dzikiej zieleni, powinniśmy pomyśleć o zagospodarowaniu działek niekolidujących z interesami mieszkańców, np. na terenie dawnego browaru przy ul. Cieszyńskiej.
W poszukiwaniu kompromisu
Nasza rozmówczyni podkreśla, że akcja protestacyjna cieszy się znacznie większym poparciem społecznym niż wynika to z liczby zebranych podpisów. Mieszkańcy będą protestowali do skutku. - Jeśli ludzie przekonają się, że mają wpływ na ważne decyzje dotyczące ich miejsca zamieszkania, to będą o to miejsce bardziej dbali - twierdzi Kaczyńska, która uważa, że w tej sprawie możliwy jest kompromis mieszkańców z władzą.
W miniony poniedziałek list protestacyjny wpłynął do biura obsługi interesanta UM w Bielsku-Białej. Szymon Gąsowski z biura prasowego Ratusza powiedział nam, że pismo zostanie skierowane do właściwego pod względem merytorycznym wydziału, a następnie do prezydenta miasta, który udzieli odpowiedzi w czasie przewidzianym w postępowaniu administracyjnym. Do sprawy wrócimy w kolejnych publikacjach.
Robert Kowal
Komentarze 27
http://www.inwestycje.blog.bielsko.pl/blog_news,2335.html
A plany wybudowania w tym miejscu trasy W-Z które jeszcze do niedawna były aktualne można znaleźc w necie
Popieramy ten protest,jak wszyscy rozsądni ludzie w przeciwieństwie do Anioła, którego wypowiedź szkoda komentować, albo Jak, który nigdzie nie był
. W Dolinie Sikornika miała być ścieżka dydaktyczna zrealizowana w ramach środków z budżetu obywatelskiego, ale jej nie będzie bo przecież nie ma pieniędzy m.in z powodu realizacji w/w zadań i "inwestycji" miejskich.Żyją tu do tej pory m. in płazy które podobno są chronione, a chwalą się nimi w Programie ochrony środowiska miasta Bielak-Białej. A dwieście metrów dalej dwa hektary rozplantowanych gruzów po browarze miejskim. To jest po prostu żal.
Jeśli chodzi o place zabaw to także nie jest źle, z tego co widuję to spółdzielnie mieszkaniowe raczej dbają o utrzymanie i rozwój takich miejsc. Miasto także takie miejsca buduje tylko warto się o to upomnieć poprzez Radę Osiedla, a nie siedzieć i czekać aż cudownie powstanie plac zabaw pod oknem.
czy miasto nie planuje w ogóle robienia żadnych skwerków choćby z piaskownica w połowie Bielska? ja rozumie że geriatrycy z UM dawno zapomnieli jak to mieć dzieci, ale jeżeli Bielsko ma nie być tylko lecznica dla starszych ludzi (bo takim miastem się powoli staje jak popatrzeć na ul AK), to wypadałoby zadbać o PRZESTRZEŃ DO ŻYCIA. jedyne co mi przychodzi na myśl to "siłka" i plac zabaw pod dębowcem, ale gdyby komuś nie chciało się jechać na pół dnia w góry to już na plac zabaw musi jechać na blokowisku lub do centrum. Jak wszystkie tereny zabuduje się domami to nie zostanie już nic...
czy tak trudno w jednej czy drugiej dzielnicy która ma kilka tysięcy hektarów wydzielić (czy nawet kupić) teren o powierzchni pół hektara i urządzić tam plac zabaw?
Klauzula informacyjna ›