Od kilku tygodni w Bielsku-Białej trwa akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie likwidacji Straży Miejskiej. Według Kongresu Nowej Prawicy, utrzymywanie tej formacji jest nieuzasadnione ekonomicznie. Aby doszło do plebiscytu, potrzeba 15 tys. podpisów. Tymczasem bielski Ratusz zarzuca KNP złamanie prawa. Urzędnicy twierdzą, że organizatorzy zbiórki bezprawnie umieścili herb miasta na ulotkach dotyczących referendum.

Waldemar Jędrusiński, wiceprezydent Bielska-Białej, skierował do Kongresu Nowej Prawicy pismo, w którym domaga się natychmiastowego usunięcia herbu Bielska-Białej z treści ulotek. KNP powinien także oświadczyć przed radnymi, że nie uzyskał zgody prezydenta miasta na umieszczenie herbu na ulotkach. - W sposób bezprawny naruszył dobra osobiste Miasta Bielska-Białej, za co przeprasza Mieszkańców Miasta oraz Radnych i Prezydenta Miasta - czytamy w dokumencie. Oświadczenie ma zostać opublikowane w lokalnych mediach.

Prawo miasta?

Jednocześnie Ratusz stawia ultimatum: jeżeli KNP nie zareaguje na wezwanie, miasto nie tylko będzie dochodziło swoich praw na drodze sądowej, ale także zamierza domagać się zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł. Pieniądze mają zostać wpłacone na cel społeczny. 

 - Straszenie koniecznością zapłaty 100 000 zł odszkodowania jest najnowszym pomysłem prezydenta Bielska-Białej na przeszkodzenie w likwidacji Straży Miejskiej - napisali członkowie kongresu na Facebooku.

Przedstawiciele Kongresu Nowej Prawicy przyznają wprawdzie, że jeden z artykułów ustawy o samorządzie gminnym nadaje radom gminy prawo do zastrzegania herbu miasta, ale według nich, liczne wyroki NSA podważają ten przepis. - Działacze KNP nie zamierzają się jednak poddać absurdalnym żądaniom Krywulta i zapowiadają wystąpienie na drogę prawną, która biorąc pod uwagę powyższe wyroki NSA, daje im pewną wygraną - uważają inicjatorzy referendum w sprawie likwidacji bielskiej Straży Miejskiej.

Kolejna forma szykan?

 - Pismo Prezydenta Miasta Bielska-Białej, w którym stwierdził on, że umieszczenie w materiałach informacyjnych herbu miasta stanowi naruszenie dóbr osobistych i żąda od nas publicznych przeprosin oraz grozi wystąpieniem na drogę sądową celem uzyskania zadośćuczynienia w kwocie 100 000 zł uważamy za kolejny sposób władz miasta na zablokowanie Inicjatywy Referendalnej. Odbieramy to jako kolejną formę szykan, w której chodzi wyłącznie o utrudnianie zbiórki podpisów i zastraszenie organizatorów akcji zbierania podpisów. W piśmie nie wskazano konkretnie, w jaki sposób owe dobra zostały naruszone - tłumaczy szef śląskich struktur partii Wiesław Lewicki.

KNP złoży dziś w Urzędzie Miejskim odpowiedź na zarzuty. O efektach akcji zbierania podpisów w sprawie referendum działacze poinformują o godz. 11.00 na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, którą zaplanowano na placu Ratuszowym.

Anna Szafrańska