Pisali o niej m.in. Bruno Schulz, Józef Wittlin, Julian Stryjkowski, Kazimiera Alberti. Tęsknota za jej czasami dominuje głównie w kulturze polskiej i ukraińskiej. Galicja nie zawsze pozytywnie postrzegana w przeszłości, funkcjonuje we współczesnej kulturze naszego miasta i kraju jako nostalgiczne wspomnienie wielonarodowego tygla, przez niektórych postrzegane jako zapowiedź powstania Unii Europejskiej.

Nazwa Galicja pochodzi od średniowiecznego księstwa halicko-wołyńskiego, ale pojęcie ,,Galicjanie” pojawiło się dopiero w XVIII wieku w publikacjach austriackich zaborców. Pełna nazwa tej prowincji brzmiała „Galicja i Lodomeria”. Ikoną galicyjskości jest ,,dobry cesarz” Franciszek Józef, którego wizerunek przetrwał i przedostał się nawet do współczesnej kultury popularnej.

Powrót do korzeni

Polakom Galicja kojarzy się z tęsknotą za terenami, które już do Polski nie należą i wizją wielonarodowej kultury. Współczesna nostalgia za Galicją wiąże się z modą na powrót do korzeni, ale także z marketingiem restauratorów czy biur turystycznych. Trudno nie skusić się na wodę mineralną z wizerunkiem cesarza, czekoladki lub herbatkę z galicyjskimi nazwami. Biura turystyczne oferują Polakom wyjazdy w Karpaty Wschodnie, a Niemcom do Krakowa. Jednocześnie obok romantycznego wspomnienia w świadomości Polaków istnieje bieda tego regionu czy krwawa rabacja galicyjska.

 - Galicja, której nie ma od stu lat, w historii Europy była zaledwie epizodem, który jest ciągle w nas. Wystawa, którą zorganizowaliśmy na ten temat obejmuje prace z Austrii, Polski, Ukrainy, wypożyczone przez nas z 90 muzeów. Od marca tego roku będziemy prezentować ją w Wiedniu - informuje prof. Jacek Purchla, dyrektor Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie, które zorganizowało szeroko komentowaną na arenie międzynarodowej wystawę pt. „Mit Galicji”.

W historii naszego miasta Galicja również odgrywa ważną rolę, bo przecież terytorialnie należała do niej Biała. Wystarczyło przejść most na Białce, by z ubogaconego przez fabrykantów Bielska dostać się do znacznie uboższej Białej. Jak pisała m.in. Kazimiera Alberti, tutaj dominowały skromne, chłopskie domy, niezadbane ulice i obejścia. Białą oprócz Polaków zamieszkiwali także ortodoksyjni Żydzi, którzy pozostawali w konflikcie z Żydami zasymilowanymi, zamieszkującymi Bielsko.

Biedna kolonia

Ta grupa etniczna z Galicji mówiła głównie w jidysz, miała skromniejsze od bielskich synagogi (największa mieściła się w okolicach współczesnej ul. Krakowskiej) i tak jak galicyjscy, niewykształceni Polacy, klepała biedę. Jeszcze na początku XX wieku prawie 60 proc. mieszkańców Galicji stanowili analfabeci. Z drugiej strony bardzo wielu Polaków, w tym bielszczan, pracowało na wysokich stanowiskach w Wiedniu, bo Galicja umożliwiała arystokratom międzynarodową karierę i bogactwo, dzięki czemu takie wyobrażenie tej prowincji do dziś funkcjonuje w świadomości niektórych Polaków.

Tęsknota za Galicją jest obecna głównie w polskiej i ukraińskiej kulturze, bo w austriackiej i niemieckiej ta prowincja nie jest postrzegana pozytywnie. Austriacy traktowali Galicję, jak biedną kolonię, którą należało wcielić do cesarstwa.

 - Galicja to mit o wielu obliczach. W XIX wieku pisarz Karl Emil Franzos określił ją jako ,,pół-Azję , czyli kraj obcy, egzotyczny, niegościnny. Inny autor pisze: „Galicja oznaczała rozległe, lesiste wzniesienia i biedne przysiółki, w których wszystko nawet kościoły zbudowane były z drewna”. Przez Galicję przebiegał wschodni front wielkiej wojny, stąd w Austrii kojarzyła się ona z nędzą i śmiercią. Jednocześnie jeden z pisarzy dostrzegł, że każda polska wioska wygląda jak ogród z bajki, gdy wiosną na wietrze unosiły się płatki kwiatów - mówi Martin Pollack, austriacki pisarz, dziennikarz, tłumacz literatury polskiej.

Duch cesarza

Mimo niezbyt pozytywnego wizerunku Galicji w literaturze, jej mit funkcjonuje również w naszym mieście. Wystarczy wspomnieć obchody święta ulicy 11 Listopada, kiedy prezentowano rekonstrukcję dawnej granicy śląsko-galicyjskiej w Białej, klimat kawiarni „Cafe Oscar ” czy pubu ,,Galicja”, wystrój hotelu „Vienna” albo ,,duch” cesarza Franciszka Józefa, który pojawiał się w loży Teatru Polskiego przy okazji różnych spektakli.

Galicja nie zawsze pozytywnie postrzegana w przeszłości, funkcjonuje we współczesnej kulturze naszego miasta i kraju jako nostalgiczne wspomnienie wielonarodowego tygla, przez niektórych postrzegane jako zapowiedź powstania Unii Europejskiej. Trzeba jednak pamiętać o tym, że mieszkańcy Galicji nie byli tak naprawdę ludźmi wolnymi, lecz podległymi władzy zaborczego Cesarstwa Austro-Węgierskiego.

 - Galicja była eksperymentem wielokulturowej mieszanki ludzi, mieszkającej na niewielkim obszarze. Została rozbita przez wojny i totalitaryzmy, które na jej terenach szalały, jak nigdzie indziej. Jednak jej mit żyje w naszej świadomości do dzisiaj - dodaje Martin Pollack.

Agnieszka Pollak-Olszowska

Foto: MCK w Krakowie