Przelali krew za białą rasę
Kilka dni temu kibice jednego z bielskich klubów sportowych dotkliwie pobili mężczyznę. Ofiarą był czarnoskóry obywatel Danii. Bandyci bili go i znieważali na oczach żony i dwójki dzieci. Dariusz Paczkowski z Fundacji Klamra nie ma wątpliwości, że problem rasizmu w Bielsku-Białej narasta.
Do dramatycznych zdarzeń doszło w ubiegły piątek na parkingu przed jednym z bielskich hoteli. Ich przebieg znamy z relacji świadków, którzy w obawie o swoje bezpieczeństwo pragną pozostać anonimowi.
Przyjechali do rodziny
Tego dnia późnym wieczorem przed hotel zajechał samochód na duńskich numerach z czteroosobową rodziną w środku - małżeństwem z dwójką dzieci. On jest czarnoskórym obywatelem Danii, ona Polką, od dwunastu lat pracującą za granicą. Przyjechali do rodziny na chrzest, planowany na niedzielę.
W tym czasie w hotelu odbywało się wesele. Cały parking był zastawiony samochodami. Jedyne wolne miejsce blokował pojazd młodej pary. Mężczyzna wysiadł i podszedł do grupki rozbawionych biesiadników, którzy stali obok, paląc papierosy. Poprosił o przestawienie samochodu tak, aby mógł zaparkować. W odpowiedzi usłyszał: „spier..., ty czarny bananie”.
Cudzoziemiec nie zareagował. Spokojnie wrócił za kierownicę i manewrując ostrożnie, zdołał zaparkować samochód na wolnym miejscu. Kiedy wysiadał, podeszło do niego pięciu umięśnionych, wygolonych młodych ludzi. Powiedzieli: „Nie słyszałeś, czarna k..., co się do ciebie mówi?” i zaczęli go szturchać. Po chwili dwóch wykręciło mu ręce, a pozostali bili go i kopali. Żona, która wybiegła z krzykiem z samochodu, błagała, żeby przestali. Nie skutkowało. Awantura trwała około dziesięciu minut. W końcu jeden z osiłków zaczął mężczyznę dusić. Kobieta miała później stwierdzić, że widziała, jak jej mąż traci przytomność.
Interwencja policji
Na krzyki dobiegające z parkingu zbiegli się goście weselni. Odciągnęli napastników ze słowami: „Zostawcie, on ma już dość”. Kiedy jednak mężczyzna podniósł się i chciał z rodziną wejść do hotelu, zagrodzili im drogę mówiąc: „Ty i twoja suka nie wejdziecie tutaj”. Jak twierdzą świadkowie zdarzenia, znaczna część weselników to osoby powiązane z subkulturą kibiców jednego z bielskich klubów sportowych.
Kres skandalicznym zajściom położyła dopiero interwencja policji. Mężczyzna został odwieziony do szpitala, gdzie opatrzono go i założono kołnierz ortopedyczny.
- W wyniku podjętych czynności na razie została zatrzymana jedna osoba - informuje nadkomisarz Aleksandra Gęga z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej. - Postawiono jej zarzut z art. 119 kodeksu karnego [przepis ten odnosi się do stosowania przemocy wobec osób z powodu ich przynależności rasowej - przyp. red.]. W tej chwili w sprawie prowadzone jest śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Żywcu.
Trzeba natychmiast reagować
Zdaniem Dariusza Paczkowskiego z żywieckiej Fundacji Klamra, napaść na obywatela Danii nie jest odosobnionym incydentem, lecz ilustruje szerszy problemu, jakim jest narastanie w naszym regionie fali rasizmu. Zjawisko to dotyczy w szczególności części subkultury kibiców piłkarskich, do której łatwy dostęp mają aktywiści skrajnej prawicy. Pół roku temu Paczkowski sam został napadnięty i pobity w centrum Żywca przez prawicowego ekstremistę. Napastnik został ujęty i skazany na karę więzienia.
- Podstawowa sprawa to natychmiast reagować - komentuje Dariusz Paczkowski, którego fundacja od lat zwalcza w Polsce przejawy rasizmu, homofobii i nietolerancji. - Jeżeli nie ma reakcji, kiedy pojawiają się pierwsze nalepki i rasistowskie hasła na murach, sprawcy myślą, że są bezkarni i w końcu sięgają po przemoc - uważa Paczkowski.
MCI
Na zdjęciu: Dariusz Paczkowski i piłkarze TS Podbeskidzie podczas malowania antyfaszystowskiego muralu w Bielsku-Białej. Foto: archiwum Fundacji Klamra.
No cóż czego spodziewać się po ludziach którzy chodzą na każdy mecz a nawet nie wiedzą co to spalony.