Część mieszkańców budynków przy ulicach Grażyny i Zegadłowicza w Bielsku-Białej twierdzi, że nowy plac zabaw, który niedawno uruchomiono w tym rejonie, to jedna, wielka fuszerka. Z opinią użytkowników nie zgadza się ZGM, który inwestycję w całości sfinansował.

Jeden z Czytelników przysłał nam list, w którym wymienia niedoróbki. Lista jest długa. Zdaniem pana Krzysztofa, na wykonanie placu zabaw wykorzystano tylko niewielki fragment dużej działki, wydając na ten cel setki tysięcy złotych. Część atrakcji wykonano m.in. z metalowych elementów. - Wyposażenie jest mizerne, a na dodatek plac przeznaczony jest dla większych dzieci. Nie ma wejścia na zjeżdżalnię, mniejsze pociechy nie mają tu co robić. Chyba, że rodzic podniesie  dziecko na wysokość 170 cm - pisze mieszkaniec bloku przy ul. Zegadłowicza.

Wybieg dla małp

Teren placu zabaw wysypano piaskiem, co zdaniem rodziców, już wkrótce sprawi, że to miejsce stanie się wielką kuwetą. - Nie ma żadnego ogrodzenia, oświetlenia, a ławki i kosze na śmieci umieszczono w piasku, zamiast na chodniku. Opiekunowie są zmuszeni wejść do piasku, kiedy chcą popilnować dzieci. Piasek jest oddzielony tylko niewielkim krawężnikiem od trawnika, także podczas koszenia trawa wpada na teren placu zabaw - wylicza Czytelnik. 

Mieszkańców bulwersuje fakt, że na nowym placu nie ma huśtawek. Na poprzednim było ich kilka. - Teren, na którym poprzednio bawiły się dzieci, został zaorany. Teraz z ziemi wystają korzenie, które mogą zagrażać naszym pociechom. W Bielsku-Białej jest wiele fajnych placów zabaw, również tych sfinansowanych przez miasto. Są funkcjonalne, ładne, kolorowe, z wieloma atrakcjami dla dzieci w różnym wieku. Nasz plac zabaw jest specyficzny. Nazywamy to miejsce wybiegiem dla małp - napisał zdenerwowany pan Krzysztof.

Zakład Gospodarki Mieszkaniowej na wątpliwości naszego Czytelnika odpowiada za pośrednictwem Tomasz Ficonia, rzecznika bielskiego magistratu, któremu przesłał szczegółowe wyjaśnienia. Okazuje się, że dokumentacja dotycząca inwestycji wykonana została na przełomie 2010/2011 na podstawie wniosku mieszkańców osiedla. Projekt uzgodniono w 2010 roku z ówczesnym przewodniczącym Rady Osiedla Bielsko Południe - Tadeuszem Wojciuchem.

Odbiór bez uwag

Ze względu na koszty realizację inwestycji rozłożono na trzy etapy, które realizowano od 2013 roku do czerwca 2015. Budowa nowego placu zabaw kosztowała brutto ponad 170 tys. zł. Kilka tygodni temu odbioru inwestycji dokonał m.in. Piotr Tulaja, przedstawiciel Rady Osiedla Bielsko Południe. - Rada osiedla nie wnosiła żadnych uwag co do jakości, jak również zakresu prac - czytamy w odpowiedzi przygotowanej w ZGM.

Według urzędników, kosze na śmieci oraz ławki zlokalizowano zgodnie z projektem. - Na wszystkie zamontowane zabawki i zestawy rekreacyjne wykonawca posiada aktualne certyfikaty. Projekt nie przewidywał wykonania dodatkowego oświetlenia placu zabaw ani jego ogrodzenia. Plac zabaw jest oddzielony od pozostałego terenu palisadą z elementów betonowych. Wyposażenie pozwala na wykorzystywanie go w wielu różnych i urozmaiconych funkcjach - jest zjeżdżalnia, drabinka pionowa, ścianki wspinaczkowe, huśtawki sprężynowe, karuzela, a także stolik do gry w szachy, warcaby i chińczyka. Urządzenia i zabawki są przeznaczone dla grupy wiekowej 3-15 lat - tłumaczą pracownicy bielskiego ZGM.

Można było na bogato

W ZGM przypominają, że zgodnie z treścią regulaminu zamieszczonego na tablicach przy placu zabaw, dzieci do lat 7 mogą korzystać z urządzeń tylko w obecności dorosłych opiekunów. Przekonują również, że teren przyległy do placu jest posprzątany i nie ma na nim żadnych niebezpiecznych elementów pozostałych po robotach budowlanych. - Całość dokumentacji i realizacja wszystkich etapów została sfinansowana ze środków własnych Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej wygospodarowanych na ten cel bez korzystania z dotacji z budżetu gminy. Całkowity koszt realizacji wyniósł 332 tys. zł brutto - precyzują urzędnicy.

Przedstawiciele ZGM wyraźnie zaznaczyli, że inwestycję wykonano w sposób racjonalny i ekonomiczny. - Oczywiście, można wykonać plac zabaw w wersji dużo bogatszej, jednak wiązałoby się to z koniecznością rezygnacji z wielu zadań o wyższym priorytecie, m.in. dotyczących niezbędnych remontów gminnych budynków mieszkalnych - podkreślają autorzy dokumentu.

Anna Szafrańska